środa, 12 października 2016

Igraszki Izy - Adam zaprasza kolegę

To opowiadanie stanowi kontynuację opowiadania "Igraszki Izy - poznanie Adama" oraz "Igraszki Izy - kiedy kota nie ma, myszy harcują".

I oto jechałam z facetem, którego poznałam niecałe dwadzieścia cztery godziny temu do jego mieszkania, do którego zaprosił też jakiegoś swojego znajomego i miałam zamiar dać się im zerżnąć, jak będą chcieli. Samo myślenie o tym przyprawiało mnie o dreszcze. To była perwersja, której potrzebowałam, a której nigdy nie doznałam w małżeńskim życiu. Po drodze Adam wyjaśnił mi jeszcze kim był zaproszony znajomy i muszę przyznać, że podobało mi się to, co wymyślił.

Dotarliśmy do mieszkania Adama. Gdy weszliśmy, rozejrzałam się po wnętrzu i zauważyłam, że urządzono je ze smakiem. Dużo lepiej niż nasze mieszkanie - to musiałam przyznać. I nie była to tylko kwestia pieniędzy. Te czuło się i u nas. Tutaj czuć było klasę. Styl. Podszedł do mnie o tyłu i kładąc dłonie na moich piersiach zapytał:
- Podoba Ci się?
- Mieszkanie?
- Tak - ugniatał moje piersi w taki sposób, że przymknęłam oczy.
- Bardzo.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- To jest Henryk - powiedział Adam, wprowadzając przez drzwi niemłodego już mężczyznę - to o nim Ci mówiłem.
- Dzień Dobry - podałam rękę nieznajomemu - Adam właśnie mi o panu opowiadał.
- Mów mi po imieniu, moja droga. I cóż Adam mówił? - mężczyzna miał bardzo ładny, głęboki, spokojny głos.
- Mówił mi, że kiedy mój mąż zaczął pracować w firmie, odebrał Ci stanowisko. Że to Tobie ono się należało w pierwszej kolejności, zważywszy na doświadczenie, staż pracy, zasługi.
- To prawda. Stanisław odkąd tylko pojawił się w tym dziale, właził w tyłek prezesom, wyświetlał się na każdym spotkaniu i co prawda nie mam na to dowodów, ale jestem pewien, ze donosił na kolegów. Szuja.
- Tak, Adam mi już mówił kim jest w pracy mój mąż i że nie jest zbyt lubiany. Myślę, że już mu wynagrodziłam część przykrości, płynących z jego strony. A teraz chciałabym wynagrodzić je i Tobie.
- Adam coś wspominał...
- No właśnie. Wspominałem, - Adam włączył się do rozmowy - a teraz czas na zadanie dla Izy.
- Zadanie?
- Oczywiście. Urządzimy sobie konkurs. Nie wiem czy wiesz, ale Henio ma kilka fantazji, które lubi spełniać. Można nawet powiedzieć "perwersji", prawda?
- Nie zaprzeczę. Czasem lubię coś więcej niż tylko zwykłe zabawy.
Przyznaję, że zaczęłam się obawiać o to, co mogło nastąpić. Ale z drugiej strony, przecież tego własnie chciałam. Mieli mnie poużywać, więc niech to zrobią. Przecież taka okazja może się nie powtórzyć! Kiedy już przekonałam sama siebie, postanowiłam zapytać.
- O jakim konkursie mówiłeś?
Adam uśmiechnął się tylko.
- Przyniosłeś - zapytał Henryka.
- Tak, jak chciałeś - odparł tamten i wyciągnął nieduży słoiczek kremu czekoladowego.
Byłam ciekawa co zaplanowali. Adam rozpiął rozporek i bezceremonialnie zażądał, żebym wzięła go w usta, natomiast Henryk usiadł na krześle, otworzył słoiczek i po rozpięciu rozporka, wyciągnął sztywniejącego kutasa. Klęknęłam przed Adamem i liżąc jego piękną pałkę, przyglądałam się do czego zmierza jego gość. Mężczyzna, ciągle patrząc na nas, postawił swój członek do pionu, a następnie dłonią zaczął rozprowadzać po nim czekoladowy krem. Jego penis nie był tak duży jak członek Adama, ale to co robił sprawiło, że zaczęłam o nim myśleć jak o sprośnym, starszym facecie, choć pewnie różnica wieku między nami wynosiła najwyżej dwadzieścia lat.

- Gotowe - powiedział w pewnej chwili i Adam natychmiast wydobył z moich ust swój członek i pociągnął mnie w kierunku krzesła, na którym siedział Henryk. Gdy na kolanach podeszłam do niego, zobaczyłam, że cały jest w grubej warstwie czekolady - razem z jajkami. Wtedy Adam objaśnił zasady.
- Teraz będziesz grzecznie zlizywać czekoladę z kutasa Heńka. Rób to jednak delikatnie, bo jeśli spuści się zanim skończy dostaniesz karę i i tak będziesz musiała zlizać resztą.
- No, chodź do mnie. Wynagrodź mi to, co zabrał Twój mąż. Weź w usta moją pałkę.
Musze przyznać, że to była jedna z dziwniejszych rzeczy, które robiłam. W zasadzie nie czułam nawet jego kutasa - tak dokładnie był oblepiony czekoladą. Było słodko i było jej bardzo dużo. Nie było mi więc łatwo i trochę potrwało, zanim zlizałam choć trochę. Gdy tylko czubek penisa ukazał się spod kremu, zaczęłam robić sobie przerwy od "słodkiego" i lizać jego główkę. Problem w tym, że Henryk nie był tak wytrzymały jak Adam i po kilkunastu minutach takich zabaw, eksplodował w moich ustach dość obfitym wytryskiem. Sperma spłynęła po penisie i po jego czekoladowej okrywie. Spojrzałam na Adama, który chyba właśnie tego się spodziewał.
- A więc jednak nie obejdzie się bez kary - powiedział. Przyspieszył ruchy dłonią, którą przez cały czas masował swojego kutasa i skierował go w stronę penisa Henryka. Parę sekund później jego gęsta sperma trysnęła i kaskadą zalała penisa, którego dopiero co lizałam. Dosłownie stworzył warstwę spermowego lukru na czekoladowej polewie, którą pokryty był członek.
- Do roboty - powiedział i dłonią nakierował moją głowę w stronę członka. Teraz do zlizania miałam jeszcze więcej... A mogłam zostać przy samej czekoladzie. Szczerze mówiąc nie miałam na to ochoty i zastanawiałam się, jak mogłabym się wykręcić. Ale i tu wątpliwości moje rozwiał Adam, który obszedł mnie dokoła i usadowił się za mną, a następnie wcisnął dłoń między moje nogi. Gdy poczułam jego palce na piczce, natychmiast wiedziałam, że zrobię wszystko, czego ode mnie oczekiwał. Wróciłam do lizania czekoladowego kutasa, który w tym czasie zdążył się już podnieść.

Byłam może w połowie penisa, a przecież zostały mi do wylizania także oblepione czekoladą i spermą Adama jajka Heńka, kiedy ten znów zaczął szczytować. W pierwszej chwili się nie zorientowałam, więc gdy trysnęła sperma, zdążyła spłynąć po wylizanym penisie, ponownie go oblepiając. Nie było jej tak wiele jak za pierwszym razem, ale i tak miałam wrażenie, że dzisiejsze obciąganie to syzyfowa praca. Chłopakom z kolei chyba się to podobało, bo głośno dowcipkowali, wybuchając nawet co jakiś czas gromkim śmiechem. Lizałam więc dalej, a Adam przestał pieścić moją cipeczkę. Zamiast tego uniósł się i przytknął do niej kutasa. Zachłysnęłam się, kiedy pchnął nadziewając moje usta sztywnym kutasem kolegi, samemu zagłębiając się we mnie od drugiej strony. Znów poczułam się dobrze. Jak dziwka, ale dobrze. Poddałam się jego ruchom, Zlizując spermo - czekoladę z jajek Henryka.

Rzecz miała się ku końcowi, z czego bardzo się cieszyłam - słoik kremu czekoladowego nawet bez dodatków w postaci spermy, to bardzo dużo i całkowicie się zasłodziłam. Kutas Heńka zwiotczał koniec końców, a Adam wyszedł z mojej cipki. zlizywałam ostatnie kawałki tężejącego już kremu, gdy Adam ponownie stanął przede mną waląc konia.
- Znasz zasady - Heniek się spuścił, więc dodatkowa kara.
- Nie... zaczęłam widząc, jak kieruje kutasa w naszą stronę, ale w tym momencie strzelił. Tym razem sperma wylądowała głównie na mojej twarzy, więc nie zmieszała się z czekoladą. Gdy kazał mi zebrać ją palcem i zlizać, poczułam nawet ulgę. Nie zniosłabym kolejnej dokładki. Gdy klęczałam między nimi, Heniek podniósł się z siedziska.
- No, to na mnie już czas. Dzięki za lody. Teraz będzie mi znacznie łatwiej znieść w pracy tego łachudrę. Ilekroć zrobi coś głupiego, przypomnę sobie o tej chwili i od razu poczuję się lepiej.
Po czym przesłał mi całusa, założył spodnie i wyszedł.
- Na Ciebie też już czas - powiedział Adam. Wstałam. Rzucił mi części ubrania, które zdjęłam w czasie wykonywania poleceń. Nie pozwolił mi się nawet umyć. Wróciłam do domu i dopiero wtedy spostrzegłam swój rozmazany makijaż i resztki spermy na włosach. "Cóż" - pomyślałam - "mam czego chciałam". Po chwili okazało się, że chcę jeszcze więcej...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czekam na kolejna część :)

Loverka pisze...

Również czekam z niecierpliwością :)

Podgladacz77 pisze...

Wspaniałe gorące opowiadanie :)

Anonimowy pisze...

Dlaczego od tak dawna cisza? W tym roku rekordowo mało opowiadań. Czy strona umiera? Bardzo by było szkoda.

Bler pisze...

Nie umiera, będzie lepiej. Chwilowo ratuję zdrowie, a lepiej nie wrzucać nic, niż wrzucać od niechcenia. Zapraszam tymczasem na krótsza formę - podniety.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Dziękuję za odpowiedź, to w takim razie pozostaje czekać cierpliwie na kolejne opowiadania. Zdrówka życzę na Święta i cały rok 2017!