wtorek, 12 lipca 2016

Imprezowa prośba od dziewczyny

Jesteśmy zgraną, dość szaloną parą z niezłym stażem, która lubi urozmaicać swoje życie erotyczne na wiele, także niekonwencjonalnych sposobów. Czasami jedno z nas idzie na imprezę i flirtuje z innymi osobami, a po powrocie do domu kochamy się jak szaleni, opowiadając sobie co się działo. Właściwie naszą comiesięczną tradycją stało się wychodzenie na imprezę osobno i podrywanie co ciekawszych obiektów. Ja jestem całkiem przystojnym, młodym chłopakiem, a moja śliczna dziewczyna także nie ma żadnych problemów w tej materii. Flirty są raczej niewinne i sprowadzają się do postawienia kilku drinków, wymiany numerów, czasem trochę niewinnego dotykania przy barze. Ten raz był jednak szczególny...

W ten piątek poszliśmy na imprezę razem. Ja w garniturze, prosto po pracy, Emilka miała czas się przebrać i pojawiła się w obcisłej, czarnej sukience na ramiączka. Jak zawsze byłem dumny z tego jak wyglądała, a z uwagi na to, że od kilku tygodni mamy ładną pogodę, zdążyła już nieco opalić swoje szczupłe ciało. Solarium nie używa, bo prawdziwe słońce to jest dopiero to.

Na imprezie pojawiliśmy się razem, bo taką mieliśmy ochotę. Trochę potańczyliśmy, spotkaliśmy kilku znajomych (impreza odbywała się w dużym domu jednego z nich, a nie w klubie, gdzie przeważnie chodziliśmy), wypiliśmy kilka drinków i generalnie wyluzowaliśmy się po całym tygodniu pracy. Kiedy już lekko zaszumiało nam w głowach, a na zegarku pojawiła się północ, Emilka zapytała mnie, czy miałbym coś przeciwko, gdyby poszła poflirtować z jednym facetem, który jej się spodobał. Powiedziała, że brakuje jej tego, a ten szczególnie przypadł jej do gustu.

Poczułem delikatne uczucie zazdrości, ale i podniecenie. W końcu będę mógł popatrzeć jak flirtuje z innym na własne oczy. Powiedziałem jej o tym i widziałem, jak jej oczy się zaświeciły. 
- Serio? Chciałbyś popatrzeć?
- Pewnie. Mogę?
- Jasne! A może chciałbyś zobaczyć coś konkretnego?
- Co takiego?
- Nie wiem. Jest coś takiego, co chciałbyś, żebym zrobiła?
- Hmmm... może dziś zdobędziesz się na odważniejszy flirt?
- Co masz na myśli, kochanie?
- Nie wiem... może z jakimś całowaniem?
- I dotykaniem?
- Chciałabyś?
- Serio podoba mi się ten chłopak. Mogę?
- Jeśli chcesz, to możesz.
- Dzięki.
- Wiesz co? Jeśli tak ci się podoba, to może nawet wyjdziesz z nim w jakieś ustronne miejsce?
- Serio? Chciałbyś?
- Jeśli ty byś chciała.
- Może bym chciała.
- I może pozwolisz mu się troszkę do siebie podobierać?
- To znaczy?
- Nie wiem... pozwolisz mu się rozebrać na przykład? Dasz mu pomacać piersi?
- Mmm... mogę? To by było bardzo podniecające.
- Jeśli to cię podnieca, to możesz mu nawet obciągnąć.
- No coś ty!
- Nie chcesz?
- Nie wiem. A ty chcesz?
- Jeśli masz ochotę. Nie musisz, ale możesz. Dzisiaj.

Miałem już trochę w czubie, ale ten pomysł naprawdę mnie podniecił. Wysłałem więc Emilkę do nieznanego mi faceta i usiadłem wygodnie, żeby obserwować rozwój sytuacji, przynajmniej zanim nie wyjdą w to bardziej ustronne miejsce. Muszę przyznać, że ta mieszanina niepewności, zazdrości i pożądania była bardzo podniecająca, gdy patrzyłem jak powoli idzie w kierunku baru, gdzie siedział. Usiadła obok i zamówiła drinka od wynajętego na tę okoliczność barmana. Natychmiast wdała się w rozmowę ze swoim obiektem i gdy dostała drinka, już śmiała się z czegoś, co powiedział, kładąc dłoń na jego ramieniu. Chyba od razu wiedział co jest grane. Po chwili już siedzieli do siebie przodem i rozmawiali swobodnie, a moment później jego dłoń spoczęła na jej nagim kolanie. Głaskał jej udo i opowiadał jakąś historię, a moja dziewczyna śmiała się kiwając głową. Wtedy właśnie podszedł do mnie Krzysiek.
- Jak się bawisz, stary?
Odwróciłem się do niego, żeby nie zauważył, że Emilka właśnie podrywa innego faceta. Ludzi było sporo, więc miałem nadzieję, że nie zauważy.
- Świetnie, dzięki. Doskonała wóda.
- A jak! W końcu świętujemy podpisanie fajnego kontraktu.
Faktycznie, impreza odbywała się u Krzyśka, bo podpisał jakiś kontrakt z wytwórnią płytową dla zespołu, który wykreował i reprezentuje. Duża sprawa.
- Właśnie. Gratulacje, stary!
- A dzięki. To trochę i twoja zasługa.
- Moja?
- Jasne. W końcu to dzięki tobie zagrali ten swój pierwszy koncert przed obcą publicznością.
Faktycznie. Parę lat temu dałem im fuchę i zagrali na jednej z imprez w naszej firmie.
- A, to... daj spokój.
- Nie, nie. Chłopaki dopiero wtedy się otworzyli, uwierzyli w siebie. A jeden z twoich współpracowników zaprosił ich, żeby zagrali na ślubie jego córki, gdzie był odpowiedni człowiek i tam ich usłyszał. Tak więc, dzięki stary.
- Nie ma o czym mówić.
- Nawet teraz pokazałeś klasę. W każdym razie baw się dobrze!
- Jasne! - uniosłem do góry szklaneczkę, a Krzysiek pożeglował już w kierunku innych gości, by pełnić honory gospodarza.

Gdy wróciłem do obserwowania mojej Emilki i farciarza, którego wybrała, sytuacja już się trochę rozwinęła i było na co popatrzeć. Dłoń chłopaka dość już swobodnie gładziła jej nagie udo, a nawet wewnętrzną jego stronę, a po chwili Emilka nachyliła się do niego i dyskretnie upewniając się, że patrzę, pocałowała go w usta. Nie był to długi pocałunek, ale dość zmysłowy. Szczególnie zważywszy na okoliczności. Myślę, że w tej chwili mój penis wyprężył się wcale nie gorzej niż penis tamtego szczęśliwca. Po chwili z resztą pocałunek powtórzył się, tym razem zainicjowany przez chłopaka trwał dłużej, a gdy się rozdzielali widać było, że w trakcie jego język znalazł się w ustach Emilki. W dziwnie niepokojący sposób spodobało mi się to.

Chwilę później wstali i wyszli. Przodem szła Emilka, która rzuciła mi szybkie spojrzenie, a za nią, trzymając dłonie na jej tyłku, wyszedł nieznajomy. Nie mogłem podążyć za nimi, ale miałem nadzieję, że niedługo wrócą. Zamówiłem kolejnego drinka.

Minęło sporo czasu, który strawiłem na rozmowach z dawnymi znajomymi i poznawaniu nowych. Wypiłem kilka drinków, bo alkohol faktycznie był na poziomie i aż przyjemnie było popróbować tego, co dostępne było w barze. Czas jednak mijał a Emilka nie wracała i zacząłem się niepokoić. W pewnej chwili postanowiłem jej poszukać, ale zupełnie nie wiedziałem w którym z pokoi mogła się podziać. Chciałem znaleźć Krzyśka, ale tego też nie udało mi się dokonać. Postanowiłem zwyczajnie poszukać.

Zacząłem najrozsądniej, od pokoi na górze, ale te były raczej niedostępne dla gości i puste. Na parterze było kilka pokoi, ale we wszystkich siedziały mniejsze i większe grupki gości. Żaden z pokoi nie był zamknięty, więc wiedziałem, że żadnego nie przeoczyłem. Wyszedłem nad basen, bo przypomniałem sobie o małym domku nad basenem, ale tam także znajdowali się goście. Wróciłem do domu i właśnie zastanawiałem się, czy Emilka nie jest w jakimś samochodzie. Jeśli nie znalazła innego zacisznego miejsca, mogło tak być. Wtedy przypomniałem sobie o piwnicy, a konkretnie o pomieszczeniach przy saunie, gdzie kiedyś piliśmy z Krzyśkiem wódkę prosto z gwinta. Cicho zszedłem po schodach.

Usłyszałem ich zanim zobaczyłem. Na ciemnej klatce schodowej mogłem z resztą zostać, bo było tu małe okienko, przez które można było obserwować (i podsłuchiwać) co dzieje się za drzwiami, samemu pozostając w ukryciu. Głos Emilki usłyszałem od razu. A właściwie nie głos, tylko jęki. Zajrzałem przez okienko i oniemiałem.

Owszem, była tam Emilka. Był i chłopak, który jej się podobał, ale poza nim, było tam też trzech innych facetów. I, co prawda pozwoliłem jej obciągnąć (jeśli będzie miała ochotę), ale w tej chwili w jej usta pakowali kutasy dwaj nieznani mu mężczyźni, podczas gdy przystojniak, od którego wszystko się zaczęło, posuwał ją od tyłu w wypiętą cipeczkę. A jej, sądząc po jękach, bardzo się to podobało. Krzysiek stał obok i właśnie dłonią stawiał kutasa. Miałem wkroczyć, ale wtedy usłyszałem jego głos.
- Wiesz, Em, zawsze chciałem cię posunąć. Od kiedy tylko zaczęliście się spotykać.
Kutasy na chwilę opuściły usta mojej dziewczyny, by mogła odpowiedzieć.
- Nie widzę przeszkód. Możesz być zaraz po Mariuszu. Czuję, że dzisiaj wszyscy czterej wypieprzycie moją cipkę. Mylę się?
Zgodne kiwniecie głową przypieczętowało sprawę, a ja zamarłem z ręką na klamce. Poczułem jak mój kutas w jednej chwili zrobił się twardy jak skała, pomimo wypitego wcześniej alkoholu. Już wiedziałem, że tam nie wejdę. Nie przeszkodzę im wydymać mojej dziewczyny.

Chwile później zmienili się. Mariusz zajął miejsce obok tamtych dwóch obrabianych oralnie, a mój przyjaciel Krzysiek wepchnął swoją sterczącą pałę w słodką cipeczkę mojej Emilki. Stęknęła, kiedy zaczął ją posuwać, ale nadal zapamiętale lizała trzy pały, które prężyły się przed jej oczami. I była w tym niezła, bo Mariusz i jeden z nieznanych mi facetów spuścili się jak na zawołanie, zalewając jej twarz oraz trzeciego kutasa, który własnie był w ustach "Em". Wylizała do czysta zarówno tamtych dwóch jak i tego, który jeszcze się nie spuścił. W tym właśnie momencie Krzysiek zamarł.

- Powiedz, że nie! Nie zrobiłeś tego, prawda? - Emilka odwróciła się do Krzyśka, którego kutas wysunął się z jej cipki. - Nie spuściłeś się we mnie?
- Przepraszam - wybąkał - nie zdążyłem wyciągnąć. Widok był niesamowity i... popłynąłem.
- Kurwa mać!
- To bardzo źle?
- A jak myślisz!
- Źle?
- Cóż... teraz to chyba nie ma już żadnego znaczenia, prawda?
- To znaczy? - Krzysiek był przerażony.
- Stało się. A muszę przyznać, że to było dość przyjemne. I cholernie podniecające (chcąc nie chcąc, musiałem przyznać jej rację). 
Nastała chwila krępującej ciszy, kiedy piątka kochanków pozostawała bez ruchu. Ale cały czas nago. W końcu ciszę przerwała Emilia.
- To który następny?
- Co? - Chłopaki byli skonsternowani.
- Który teraz chce się we mnie spuścić? Skoro i tak ryzykuję, to chyba wszystko jedno. Mogę równie dobrze przyjąć was wszystkich.
Wtedy przestali się krępować. Ustawili się w kolejce i pierwszy w cipkę wsadził ten, który jeszcze nie zdążył się spuścić. Krzysiek za to usiadł naprzeciwko Emilki i podał jej swojego do ust. Podeszła do niego na czworaka i zaczęła mu obciągać, kiedy tamten jej dogadzał. Spuścił się całkiem szybko i z ociekającym sokami penisem usiadł obok Krzyśka. Jemu też natychmiast zaczęła ssać, gdy tymczasem Mariusz pieprzył ją od tyłu. Zdawała się odpływać pomiędzy pchnięciami, ale okazało się, że to ostatni w kolejce chłopak odpłynął pierwszy i wystrzelił ładunek prosto na jej plecy. Mariusz z resztą spuścił się chwile później, tylko w słodkiej cipeczce. Tamten nie czekał jednak i od razu zajął miejsce kolegi, wsuwając wciąż ociekającego spermą kutasa między jej nogi. Ten był zdecydowanie największy, więc Emilka nie mogła się skupić na lizaniu Mariusza, który dopiero co ją pieprzył i teraz domagał się uwagi. Okazało się z resztą, że ten ostatni nie ma problemu z wielokrotnym osiągnięciem szczytu, bo (jak wynikało z urywanych zdań) spuścił się w mojej dziewczynie jeszcze dwa razy. 

Myślałem że to koniec, gdy widziałem jak z jej rozepchniętej cipki na posadzkę kapią grube, tłuste białe krople, ale oto Krzysiek już znów był gotowy do akcji i wsunął się prosto w nabrzmiałą i pełną spermy kolegów cipkę mojej dziewczyny. Kiedy ją posuwał, przy każdym ruchu sperma tryskała naokoło. Tego było za dużo. Poczułem, że spuszczam się w spodnie, bo bezwiednie cały czas masowałem swojego kutasa i wycofałem się na górę do łazienki, gdzie spędziłem następne pół godziny dochodząc do siebie i doprowadzając się do porządku.

Gdy wyszedłem, Emilka już mnie szukała. Nic nie wskazywało na to, czego świadkiem byłem niedawno. Żadnego z mężczyzn (poza Krzyśkiem) nie widziałem już na imprezie, pomimo tego, że zostaliśmy jeszcze parę godzin. Do domu dotarliśmy po piątej rano. Byłem zmęczony, ale Emilka wskoczyła za mną do łóżka.
- O nic nie pytasz. Nie jesteś ciekawy?
- Pewnie, że jestem.
- To pytaj.
- Jak było?
- Dokładnie tak jak chciałam. Świetnie się bawiłam. Dawno nie byłam tak odprężona.
- To znaczy, że ci się podobało?
- Bardzo.
- I w końcu co robiłaś?
- A jak myślisz?
- Obciągałaś mu?
- Tak... pozwoliłeś mi.
- Zgadza się.
- Żałujesz?
- Nie. Chyba nie.
- Chyba?
- Ok. Nie żałuję. Połknęłaś?
- Będziesz zły, jeśli tak?
- Nie będę.
- Połknęłam.
- A co jeszcze robiliście?
- Niewiele. Trochę się całowaliśmy, trochę macaliśmy, pozwoliłam mu się wylizać. Same miłe rzeczy. Ale potem ktoś przyszedł i nam przeszkodził.
Nie mogłem uwierzyć, że kłamie mi w żywe oczy. Z drugiej strony, to otwiera przede mną zupełnie nowe możliwości. Zamierzałem w przyszłym miesiącu, gdy pójdziemy osobno do dyskotek, zaczaić się i podejrzeć jak wygląda jej zwyczajowe flirtowanie i czy też zakłada dawanie dupy każdemu, kto się napatoczy.

Z rozmyślań wyrwał mnie głos Emilki.
- Chcę, żebyś mnie przeleciał. Dzisiejsze zabawy bardzo mnie podnieciły i mam ochotę. 
- Aż tak?
- Nawet bardziej.
- Co masz na myśli?
- Chcę, żebyś dzisiaj zrobił to bez gumki i do końca.
- Dlaczego?
- Podoba mi się ryzyko.
- Ryzyko? Jakie ryzyko?
- Wiesz, dziś jest ten dzień w cyklu. Jestem płodna. I bardzo chcę poczuć twój wytrysk w mojej niezabezpieczonej cipce, nie martwiąc się o to, co będzie.
Ach, więc tak sprytnie to sobie wymyśliła. Ale cóż... dałem jej to, czego chciała. Później okazało się, że tej nocy zaszła w ciążę. Nadal zastanawiam się, czy przeprowadzić test na ojcostwo, ale na razie nie chcę jej psuć zabawy. Niech myśli, że jej się upiekło. Do czasu...

Brak komentarzy: