poniedziałek, 19 maja 2014

Pomoc od byłego

Czasy są ciężkie i wiele par przeżywa trudne chwile. Także i my. Mam oczywiście na myśli problemy finansowe i złodziejską politykę banków w tym względzie. A z resztą - czemu winić banki? Problem polega na tym, że swego czasu instytucje finansowe dawały kredyty każdemu, kto tylko się po nie zgłosił, a gdy przyszło do płacenia... nie z każdego dało się ściągnąć. Trzeba więc było odbić sobie na tych, którzy płacić mogli...

Ale po co Was zanudzam? Ważne, że problem istnieje i wraz z Joasią znaleźliśmy się w sytuacji, gdy nie byliśmy w stanie spłacić swoich zobowiązań. Groził nam komornik, strata mieszkania... słowem spełniały się najczarniejsze sny. Oczywiście rodzice pomagali nam ile mogli, ale odkąd Joasia straciła pracę coraz trudniej było nam związać koniec z końcem, a ciągłe obciążanie rodziców nie wchodziło w grę. Przyszedł czas na rozwiązanie alternatywne. 

niedziela, 4 maja 2014

Dwie szklaneczki mąki

Od kilku miesięcy mieszkam z narzeczoną w naszym nowym mieszkaniu. Jesteśmy ze sobą dość długo, bo od początku liceum. Jestem pierwszym chłopakiem Ali, a ona moją pierwszą dziewczyną. Nikt nie przypuszczał, że tyle czasu będziemy razem, ale stało się i niedługo się pobieramy. Mieszkanie mieliśmy właściwie dostać dopiero po ślubie, jako prezent od naszych rodzin, ale remont skończył się wcześniej i nasi ojcowie uznali, że dobrze nam zrobi "dotarcie się" zanim zwiążemy się na zawsze. 

Mamy oczywiście sąsiadów, ale w mojej opowieści najważniejszy będzie Pan Kazik - sąsiad z góry, do którego chodzimy, żeby pożyczyć szklankę mąki czy cukru. Nie ma w tym nic podejrzanego czy nadzwyczajnego - jako studenci, dopiero co mieszkający samopas, nie mamy jeszcze nawyków kupowania tego typu produktów. Zawsze jednak zwracamy to, co pożyczyliśmy.