wtorek, 21 października 2014

Dla Marysi

Marysię poznałem przez internet. Zainteresowała się moimi opowiadaniami na tyle, że postanowiła się do mnie odezwać, by wymienić kilka uwag na ich temat. Od słowa do słowa zakumplowaliśmy się i zaczęliśmy wymieniać doświadczenia, a z uwagi na tematykę opowiadań, także i tematy naszych rozmów oscylowały wokół seksu. Marysia chciała, żebym napisał coś specjalnie dla niej i nie umieszczał na blogu, co z przyjemnością zrobiłem. Napisałem dla niej króciutkie opowiadanie o tym, jak wyobrażam sobie nasze spotkanie. Spodobało jej się do tego stopnia, że poprosiła mnie o kolejny tekst. Tym razem odpowiedziałem jednak, że napiszę coś dla niej, ale najpierw musimy się poznać. Miałem na myśli spotkanie na kawę, na mieście, ale Marysia poprosiła o mój adres i obiecała, że przyjedzie. Co byście zrobili na moim miejscu?

Otworzyłem drzwi i zamarłem. Marysia pisała o sobie, że jest niczego sobie, ale w rzeczywistości była... bardzo ładna. Robiła wrażenie nawet w bezkształtnym płaszczyku, w którym pojawiła się w moich drzwiach. Wpuściłem ją do środka, bo, powiedzcie sami, co byście zrobili widząc taką kobietę na progu.
- Przyszłam zapytać, czy napisałbyś dla mnie opowiadanie i umieścił na swoim blogu.
- Chętnie, ale co to ma być za opowiadanie?
- Coś, co wkurzy mojego faceta.
- Rozumiem - uśmiechnąłem się, gdyż wiele moich czytelniczek chciało w ten sposób poigrać ze swoimi partnerami - ale mówiłem, że prawie nigdy nie pisuję na zamówienie za darmo. A dla Ciebie jeden tekst już napisałem.
- A kto mówił, że za darmo? 
To mówiąc rozpięła płaszczyk i moim oczom ukazało się szczupłe, kształtne ciało odziane w dwuczęściowy komplet bielizny oraz pończochy. Obrazu dopełniały szpilki, które zauważyłem już wcześniej. Przełknąłem ślinę. No tak - płaszczyk chronił od wiatru, bo ten, jesienny wiał z całych sił, ale poza tym było bardzo ciepło jak na tę porę roku. No tak - piękna kobieta, w dodatku w samej bieliźnie stoi u mnie w mieszkaniu, a ja rozmyślam o pogodzie i analizuję zmiany klimatyczne. Dobrze chociaż, że nie na głos.
- To jak? - jej głos przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Bardzo... tak. Dobrze, oczywiście, że coś napiszę. A co by to miało być.
- A tu już zdaje się na Ciebie. Ja chciałabym tylko, żeby to było coś ostrego, a jednocześnie takiego, wiesz, prawdziwego. 
Mówiąc podeszła do mnie tak blisko, że czułem zapach jej włosów. Minęła mnie i skierowała kroki do salonu. Płaszczyk zsunął się na ziemię i mogłem obserwować piękny tyłeczek w całej okazałości, gdy szła wgłąb salonu.
Kiedy usiadła na sofie podszedłem. 
- Czyli mam napisać coś ostrego o Tobie, co wkurzy Twojego chłopaka?
- Tak. Musisz dodać jak najwięcej szczegółów na mój temat. No i koniecznie użyć mojego imienia.
- A ja będę z tego miał...?
- To co najbardziej lubisz. To o czym pisaliśmy.
Mówiąc to Marysia sięgnęła za plecy do rozpięcia stanika. Patrzyła mi w oczy, kiedy biustonosz opadał, a jej piersi wydostawały się na wolność. Moje spojrzenie uciekło w dół, ale zobaczyłem jeszcze, że uśmiechnęła się na ten widok.
- Prosiłeś mnie o zdjęcie. Myślę, że wolisz je obejrzeć na żywo. Dokładnie.
Przysunąłem się do niej, by, zgodnie z jej życzeniem, przyjrzeć się dokładniej. Jej sutki stały, prawdopodobnie od kiedy tu weszła. Wyglądały na tak twarde, że mogłyby ciąć szkło. Wyciągnąłem dłoń i zamknąłem w niej jedną pierś. A przynajmniej taką jej część, jaką dałem radę. Na wewnętrznej stronie dłoni poczułem sztywny sutek. Sam też zauważyłem, że sztywnieje mi co-nieco. Zorientowała się i Marysia, bo po chwili poczułem na spodniach jej dłoń. Głaskała przez spodnie moją męskość, a ja - zupełnie bez przeszkód - jej pierś. W pewnym momencie odsunęła mnie dłonią tak, że znalazłem się w pozycji półleżącej i odchyliła moje "domowe" spodnie (te bez rozporka). Jej dłoń natychmiast wsunęła się do wewnątrz, namacała znajomy kształt i bez trudu wydobyła na światło dzienne. 
- Nie kłamałeś - stwierdziła z uśmiechem - jestem pełna podziwu.
A następnie zabrała się do lizania mojego fiuta. Właśnie do lizania, a nie mechanicznego obciągania. Robiła to delikatnie i bardzo dokładnie, jakby chciała poczuć smak każdego centymetra mojej męskości. Wylizała czubeczek, następnie po dokładnym obrobieniu całego trzonka zabrała się za jajka. Była w tym świetna i z pewnością niejeden mężczyzna nie wytrzymałby nawet do połowy tych pieszczot. Ja jednak bardzo chciałem, żeby się trochę pomęczyła. Marysia z kolei na zmęczoną wcale nie wyglądała. Gdy już dokładnie mnie wylizała podniosła się i zdjęła majteczki w taki sposób, że na widok jej wypiętego tyłeczka prawie eksplodowałem. Gdy kucnęła nade mną tyłem zauważyłem niewielkie, acz charakterystyczne znamię w kształcie trójkąta na lewym pośladku. Dotknąłem go palcem zanim jeszcze opadła na mnie.
- Ach tak. To znamię zna tylko mój facet. Wspomnij o nim koniecznie w opowiadaniu - to doda wiarygodności.
Wypowiadając te zdania opadała coraz bardziej na mojego penisa i przy słowach "mój facet" dotknęła go cipeczką po raz pierwszy, a mówiąc o wiarygodności nabiła się na mój pal całym ciężarem. Później przez chwilę nic nie mówiła, wydając tylko serię jęków, gdy ujeżdżała mnie powoli, ale głęboko. Nie wiem kiedy moje dłonie znalazły się na jej pośladkach, pieszcząc je i rozchylając, za to dokładnie pamiętam moment, kiedy mój kciuk znalazł się w jej dupce. To było wtedy, gdy pochyliła się do przodu mówiąc, żebym dokładniej przyjrzał się znamieniu, by je opisać. Nie spełniłem tej prośby, gdyż pochylając się bardzo mocna wypięła dupeczkę, w skutek czego jej odbyt rozchylił się zachęcająco i nie mogłem oprzeć się pokusie, by czegoś w niego nie włożyć. Marysia natomiast, gdy poczuła, że wypełniam jej obie dziurki dostała jakiegoś szału. Natychmiast zniknęła cała delikatność. Zaczęła skakać na moim kutasie, krzyczeć, żebym pieprzył ją mocniej i wykrzykiwać jak jest jej dobrze. Wiedziałem, że długo nie wytrzymam, a robiłem co mogłem. W pewnym momencie dałem jej znać, że zaraz skończę. Zeskoczyła ze mnie i opadła na kolana, a mój członek, tym razem cały znalazł się w jej ustach. Muszę przyznać, że tak jak wcześniej lizała go delikatnie, tak teraz ciągnęła jak odkurzacz. Wyssała ze mnie spermę do ostatniej kropelki i jakby ciągle było jej mało. Dałem jej więc jeszcze do ssania kciuk, którym pieściłem jej ciasną dziurkę. Gdy jego też wylizała, trochę się uspokoiła. 
- Nie skończyłam - powiedziała jakby z lekkim wyrzutem.
- Wiem.
- I nie przeszkadza Ci to?
- Nie. W końcu przyszłaś zapłacić za usługę a nie dla przyjemności - odpowiedziałem.
W pierwszej chwili myślałem, że mnie uderzy. Uspokoiła się jednak szybko.
- Masz rację. Tylko, że... nikt nigdy mnie tak nie potraktował...
- Nie mam kompleksów. Ale jeśli chcesz, to możesz sama się dokończyć. Chętnie popatrzę. 
W pierwszej chwili myślałem, że na to nie pójdzie, ale ona popatrzyła na mnie uważnie i powiedziała tylko:
- Ale opowiadanie ma być ekstra!
Po czym, nie czekając na moją odpowiedź rozchyliła nogi i bezceremonialnie wsadziła sobie do cipki dwa paluszki. Kiedy tak się bawiła, najwyżej trzy minuty, mój kutas znów stanął. Podszedłem więc do niej, leżącej na sofie z zamkniętymi oczami i palcującej sobie piczkę i zacząłem walić sobie konia stojąc tuż nad nią. Nie widziała mnie, a ja szybko się uwinąłem podziwiając takie widoki, dlatego tuż przed tym jak skończyła, poczuła na sobie lepką spermę kapiącą z mojego kutasa. Pierwszy strzał trafił strumieniem na twarz i zamknięte oczy, ale następne, już bez tej pierwotnej siły skapnęły na piersi i brzuch. Marysia osiągnęła spełnienie mając na zamkniętych oczach i w otwartych ustach spermę faceta, który nie chciał zapewnić jej orgazmu. I chyba podobał jej się ten stan rzeczy, bo zakładając przed wyjściem swój płaszczyk obiecała, że kiedyś jeszcze mnie odwiedzi.

Cóż, teraz wypadałoby napisać coś dla niej - pomyślałem siadając z kubkiem kawy przed ekranem komputera. A Wy jak myślicie?

1 komentarz:

Death Eater pisze...

właśnie za sprawą takich opowiadań czestop sprawdzam te strone licząc ze jakies nowe zastanę. mam nadzieje ze na nastepne nie bedziemy musieli czekac ponad miesiąc.i chetnie poznam dlaszą historię tego opowiadania