czwartek, 18 września 2014

Opłacalna Wymiana

Poszedłem z nią do klubu, jak co piątek. Lubiliśmy rozerwać się po całym tygodniu zakuwania, wyszaleć się, a później przez resztę weekendu nie wychodzić z łóżka. Taki też był plan na ten tydzień i wchodząc z moją dziewczyną Emilką przez szerokie drzwi nie wiedziałem, że tym razem będzie inaczej.

Parkiet był pełny, kiedy przyszliśmy. Cóż - na medycynie nawet w piątek zajęcia trwają do późna. Nie szkodzi - i tak mieliśmy zostać do rana. Zamówiłem drinki i usiedliśmy przy barze, żeby się nieco pokrzepić. Wtedy do baru podeszła dziewczyna jak ze snu. Prawdziwa piękność. Bogini. Emilka musiała zauważyć, że się na nią gapię, ale nic nie powiedziała, Udawała, że obserwuje parkiet. Wraz z wyśnioną pięknością, przy barze znalazło się także dwóch dryblasów, prześcigających się w stawianiu drinków. Przy okazji kolesie nie marnowali czasu i co chwila dotykali mojej bogini, to delikatnie po ramieniu, to niby przypadkiem, po nagim udzie. Szalałem w środku, a oni musieli to zauważyć.

Po chwili zorientowałem się, że Emilki nie ma obok mnie. Porwał ją do tańca jeden z dwóch mężczyzn siedzących obok tej piękności. Wpatrując się w nią nawet nie zauważyłem, kiedy odeszli. Dziwne, ale nawet się nie zmartwiłem. Ruszyło mnie dopiero, gdy drugi facet pociągnął na parkiet cudowną istotę od której nie mogłem oderwać oczu...

Wrócili we czwórkę i przedstawili się. Adam i Robert przedstawili Joannę, a ja przez chwilę szukałem w głowie własnego imienia. Nie mogłem uwierzyć, że aż tak mnie wzięło. Łyknąłem drinka, by przepłukać zasuszone na wiór gardło, a Adam zapytał, czy może postawić nam kolejkę. Skinąłem głową, a Emilka uśmiechnęła się.

Po kilku chwilach siedzieliśmy w piątkę przy stoliku. Nadal nie mogłem oderwać oczu od Joanny i chyba wszyscy zgromadzeni zorientowali się już co jest grane. Ruszyliśmy do tańca, ja oczywiście z Joanną. Zmienialiśmy się płynnie tańcząc w piątkę, alkohol powoli szumiał w głowie. Robiło się coraz przyjemniej i coraz intymniej. Tańcząc z cudowną Joanną zauważyłem, że Robert położył dłonie niebezpiecznie blisko pośladków Emilki, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Bawiliśmy się do świtu.

Świerze, poranne powietrze otrzeźwiło nieco umysły. Nie do końca jednak wywiało opary alkoholu i... cóż... podniecenia. Ruszając w stronę naszego mieszkania nadal szliśmy w piątkę. W pewnej chwili Adam chwycił mnie za ramię, przepuścił resztę przodem i znaleźliśmy się za ich plecami.
- Fajna, co? - zagaił.
- No... - od razu wiedziałem o kogo mu chodzi.
- Chłopie, ale cię wzięło na nasza Joasię. 
- Trochę na pewno - spojrzałem mu w oczy - Waszą?
- Tak. To nasza laska. Bzykamy ją we dwóch.
- Myślałem, że jest z jednym z was.
- Coś ty. Ona to lubi. A jeśli chcesz spróbować...
- No coś Ty! - niemal krzyknąłem, ale nawet ja we własnym głosie nie wychwyciłem przekonania.
- Ciii... spokojnie. Spójrz tylko na ten tyłeczek...
Nie musiał tego mówić. Idąc z tyłu już od dłuższego czasu patrzyłem na tyłeczek idącej z przodu Joanny. Jej obcisła sukienka niewiele pozostawiała wyobraźni. Przysiągłbym, że nie miała na sobie majtek.
- To co? Chcesz? - zapytał ponownie.
- Mhm...
- Słucham?
- No chyba tak...
- Chyba? Człowieku. Przyjrzyj się!
Jak na zamówienie Joanna pochyliła się, a jej sukienka podniosła się odrobinę ponad kształtne uda. Pośladki miała nie mniej apetyczne.
- Na pewno! - odparłem.
- Dobra. To masz Joannę załatwioną. Ale w zamian oddasz nam Emilkę.
- Co?
- Spokojnie. Tylko na dziś. Taka szybka zamiana.
- Ale jak to oddam? Ona się nie zgodzi.
- No przecież nie zrobimy nic wbrew jej woli. Jeśli się nie zgodzi to spoko. A jak się zgodzi, to jej nie zabronisz. Stoi?
- Spojrzałem na kołyszącą się talię idącej przede mną Joanny i przełknąłem ślinę.
- Stoi.

Dotarliśmy do domu. Usiedliśmy w salonie na sofach, a chłopcy natychmiast zaczęli rozbierać Emilkę. Ta spojrzała na mnie, a kiedy skinąłem głową, sama zaczęła im pomagać rozpinając guziki bluzki. Odwróciłem się w stronę Joanny, która obdarzyła mnie promiennym uśmiechem.
- Na co masz ochotę? - zapytała.
Zdębiałem. Była aż tak bezpośrednia? Moje wahanie chyba jej nie zniechęciło, bo wyciągnęła w moją stronę smukłą dłoń, zjechała po moim torsie prosto do rozporka i rozpięła suwak. Gdy wydobyła moją męskość, poczułem chłód jej dłoni. Ale nawet zimno nie mogło spowodować, by mój kutas choć odrobinę opadł. Był twardy jak skała. Joanna nie namyślała się długo. Pochyliła się i po chwili poczułem na penisie jej ciepły język. Spojrzałem w stronę Emilki. Patrzyła na mnie, jednocześnie trzymając w każdej dłoni po kutasie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, odwróciła wzrok i wsunęła sobie do ust pierwszego penisa. Postanowiłem także skoncentrować się na własnej kochance. A ta nie traciła czasu. Główka penisa tkwiła w jej ustach, a dłonią pieściła moje jądra. Odpływałem, ale chciałem jeszcze skosztować jej wnętrza.
- Odwróć się.
Podniosła wzrok, jakby nie usłyszała, ale jej uśmiech mówił coś innego. Odwróciła się na czworaka i wypięła w moją stronę słodki tyłeczek.
- Tak? - zapytała zalotnie.
- Właśnie tak - wyszeptałem unosząc sukienkę. Faktycznie nie miała majtek. Moim oczom ukazał się kształtna dupeczka, którą nagle bardzo zapragnąłem polizać. Chwilę później spełniłem swój zamiar, zanurzając języczek pomiędzy jej pośladkami. Lizałem obie jej dziurki, aż usłyszałem, że cicho pojękuje. Wtedy podniosłem się i jedno pchnięcie później już zagłębiałem mojego penisa w jej różowej cipeczce. Wtedy zaryzykowałem spojrzenie wgłąb salonu.
Emilka miała podobną pozę. Też klęczała. Jeden z chłopaków także posuwał ją tak, jak ja Joannę. Z tym, że drugi z nich miał penisa w jej ustach. A on posuwał je z nie mniejszym zaangażowaniem.
Poczułem, że zaraz skończę, więc przestałem skupiać się nad tym, co dzieje się naokoło, próbując wytrzymać jak najdłużej. Nie udało się i po kolejnym pchnięciu poczułem falę wzbierającą w kutasie. Wyszarpnąłem go z gościnnego wnętrza tuż przed tym, nim wypluł z siebie biały nektar prosto na krągłości dupki pięknej Joanny. Ta pojęczała jeszcze przez chwilę, opadając następnie na poduszki. Poszedłem się umyć.

Pod prysznicem zastanawiałem się, czy aby dobrze zrobiłem. Sex był fajny, przyznaję, ale cała sytuacja chyba trochę mnie przerosła. Wycierając ciało byłem zdecydowany zakończyć zabawę, ale gdy wyszedłem z łazienki i zobaczyłem Joannę palącą papierosa, zwyczajnie usiadłem obok, żeby pogadać.

- Spotkamy się jeszcze? - zagadnąłem głupio.
- Jeśli cię stać.
- Słucham? - na prawdę nie uwierzyłem w to, co usłyszałem.
- Powiedziałam, że możemy się jeszcze spotkać, jeśli cię na to stać - jej głos nawet nie zadrżał wypowiadając te słowa.
- Jesteś...?
- Pracuję w agencji.
- Więc oni...?
- Oni? - wskazała na nasz salon, gdzie chłopcy nadal obracali Emilkę - Mieli szczęście.
- Nie rozumiem.
- Och. Klub nocny i agencja, w której pracuję, organizuje co jakiś czas taki konkurs. Można wygrać noc z wybraną dziewczyną. I oni wygrali. Ale kiedy dowiedzieli się, że nie obsłużę dwóch na raz, postanowili znaleźć taką, która to zrobi i się wymienić. I chyba im się udało.
Spojrzałem do wnętrza salonu. Adam leżał na plecach, na nim, na plecach, leżała moja dziewczyna. Robert tkwił pomiędzy jej rozchylonymi udami i ostro penetrował. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Joanny:
- Analu też nie robię.
Spojrzałem w stronę salonu raz jeszcze. No tak, Adam nie leżał pod Emilką bez powodu. Jego penis musiał się w tej chwili znajdować w jej dupce i choć się nie poruszał, z pewnością sprawiał Emilce sporo bólu, bo malował się wyraźnie na jej twarzy. Tuż obok podniecenia. Znów spojrzałem na Joannę.
- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytałem z nadzieją, choć już znałem odpowiedź.
- Nie przejmuj się tak - odparła - źle ci było?
- No nie, ale...
- No to się nie przejmuj. I ciesz przedstawieniem.
Ponownie skierowała moją uwagę na salon, gdzie Emilka właśnie schodziła z fiuta Adama. Jęknęła, kiedy wyskoczył z jej ciaśniejszej dziurki, ale gdy tylko zobaczyła, że na nią patrzę natychmiast rzuciła się na niego z ustami. Po chwili patrzyłem na swoją dziewczynę, która lizała penisa, który jeszcze przed chwilą tkwił w jej odbycie. Kiedy rzuciła mi kolejne nienawistne spojrzenie, wiedziałem, że to zemsta... Uświadomiłem sobie co zrobiłem i zrobiło mi się głupio. Należało mi się...
Z czarnych myśli wyrwał mnie głos Roberta.
- Mogę Ci się spuścić w dupce?
Wtedy zrozumiałem, że posuwając od tyłu wypiętą Emilkę, wcale nie penetrował jej cipeczki. Jego gruby chuj cały czas był w tylnej dziurce.
- Spuść się w środku - usłyszałem głos Joanny, która natychmiast po tych słowach na powrót zajęła się kutasem Adama.
Kilka pchnięć później Robert jęknął, a w oczach Joanny zagościło przerażenie. Jej twarz opadła między nogi Adama i rozległ się zduszony krzyk bólu. Gdy podniosła wzrok, w jej oczach były łzy, a makijaż całkowicie spłynął. To jednak jeszcze nie był koniec. Adam najwidoczniej pozazdrościł koledze, bo podniósł się i zajął pozycję za Emilką.
- Przyjmiesz dwa spusty w dupkę? - zapytał.
Emilka spojrzała na mnie. Wyglądała żałośnie, ale jej wzrok nadal świdrował mnie nienawistnie.
- Przyjmę - odpowiedziała Adamowi, nie odrywając spojrzenia ode mnie. Obraz zasłonił mi dopiero Robert, który podszedł do jej twarzy, ściskając opadającego penisa w garści. Zobaczyłem jeszcze, że język Joanny zginął w gąszczu włosów porastających jego jaja.
Drugi spust w dupkę przyjęła już z większym spokojem. Może dlatego, że do tego czasu Robert zdążył już się ubrać i ostatnich kilka pchnięć otrzymała patrząc mi w oczy. Zniosłem to godnie, chociaż żałowałem poprzedniego wieczoru i całego pomysłu wymiany. A ona widziała w moich oczach, że tego żałuję.

Gdy towarzystwo opuściło mieszkanie, a Emilka wyszła spod prysznica, przytuliłem ją mocno. Całowałem jej włosy i przepraszałem, a ona odpowiadała, że nic się nie stało. Gdy kładliśmy się do łóżka, wyszeptała tylko:
- Teraz chyba pozwolę Ci się w końcu przelecieć analnie. To nie takie straszne jak myślałam.
Poczułem się zwycięzcą.

Brak komentarzy: