czwartek, 17 kwietnia 2014

Trofeum - część II

Jeszcze kilka razy panowie z obsługi odwiedzali Camillę, korzystając z jej wszystkich dziurek i robiąc z niej swoją prywatną dziwkę. W końcu jednak nastał dzień, w którym po skorzystaniu z jej gościnnych ust, oddali jej zdjęcia i oznajmili, że jest wolna, bo trochę im się znudziła. W pierwszej chwili z jednej strony poczuła ulgę, ale z drugiej chciała zaprotestować. Stan zauważył jej wahanie.
- Nie martw się - powiedział - taka chętna dupa jak Ty z pewnością znajdzie sobie kolejnych ogierów.

Minęło parę lat. Camilla znudzona siedzeniem w domu wróciła do pracy w biurze, jednak już nie jako asystentka. Teraz, dzięki protekcji Alexa była jednym z decydujących dyrektorów. Nigdy nie była głupia, więc szło jej dobrze i zapewne osiągnęła by tę pozycję nawet bez protekcji, potrwałoby to jednak dłużej. 
W firmie wszystko szło dobrze, Camilla w wirze pracy zapomniała o nudzie i o zdradzaniu męża. O tym drugim jednak tylko do dnia, gdy do pracy przyszedł młody chłopak, który miał objąć stanowisko w analityka finansowego.Miał na imię Arthur. Szefowej od razu wpadł w oko, jednak nie przypuszczała, że los tak szybko da jej okazję do działania. 
Szefem Camilli, prezesem firmy był przyjaciel Alexa, który poznał ją w czasie jednego z przyjęć. Spodobała mu się, więc chętnie zgodził się dać jej ważne stanowisko w swojej firmie. Okazało się, że zrobił doskonały interes, gdyż od czasu jej przyjęcia obroty stale pięły się w górę a jej pomysł na reorganizację dwóch działów firmy okazał się strzałem w dziesiątkę. Prezes jednak nie zamierzał na tym poprzestać. Nieustannie sadzał Camillę po swojej prawicy podczas konferencji i pod stołem, nienapastliwie kładł jej rękę na udzie. Początkowo kobieta chciała poskarżyć się Alexowi, jednak zwlekała z tym przez kilka tygodni, aż w końcu któregoś razu zaczęła czerpać z tego jakąś perwersyjną przyjemność. W dzień narady zakładała pończochy zamiast rajstop, żeby prezes kładąc dłoń na jej udzie czuł koronkowe wykończenie. W końcu nadszedł dzień, w którym nie założyła majtek i wybrała szczególnie krótką spódniczkę. Ale tego dnia Arthur pojawił się na konferencyjnej i Camilla od razu zmieniła plany. Co prawda macać po nodze pozwoliła się jak zwykle, zadbała jednak, by Arthur zwrócił na to uwagę. Gdy spotkanie przeszło w ostatnią, luźniejszą fazę i wszyscy rozeszli się po pomieszczeniu, by napić się soku lub skubnąć ciastko, wyczekała na odpowiedni moment, po czym usiadła rozchylając nóżki i patrząc prosto na Arthura.
Jego spojrzenie powiedziało jej wszystko - gdyby mógł wziąłby ją tu i teraz. I o to jej chodziło. Zdążyła już zapomnieć jak to jest zostać wyruchaną przez obcego faceta i, jak się okazało, brakowało jej tego. Postanowiła wrócić do dawnych nawyków. Szczęśliwie miała teraz pracę - miejsce poza domem, gdzie mogła się puszczać bez ryzyka zauważenia przez męża.
Zaraz po spotkania wysłała wiadomość do Arthura, w której kazała mu zostać po godzinach i zgłosić się do jej gabinetu. Na samą myśl robiło się jej mokro. Bardzo chciała jak najszybciej sprawdzić co też ten chłopak ukrywa w spodniach.
Ledwo doczekała do końca dnia. Cały czas miała ochotę na ostry seks a brak majteczek i spływająca po udach wilgoć nie ułatwiały sprawy. Do siedemnastej nie ruszyła się z gabinetu, a gdy firma zaczęła pustoszeć, siedziała już jak na szpilkach. W końcu, gdy nawet jej sekretarka już wyszła, usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła nieco łamiącym się głosem, któremu bezskutecznie starała się nadać obojętny ton. Nie może przecież sikać po nogach na widok jakiegoś chłystka.
- Pani dyrektor mnie wzywała? - Zapytał stając w progu. Nowa fala gorąca zalała Camillę, gdy spojrzała na jego sylwetkę. Była pewna, że pozwoli mu na wszystko, czego tylko tamten zażąda.
- Tak, wejdź. Widziałam jak dziś na mnie patrzyłeś.
- Ja... myślałem, że... nie chciałem.
- Cicho! - Camilla widząc zmieszanie chłopaka odzyskała rezon - podobało ci się to, co widziałeś?
- Tak - Arthur prawie szeptał. Zaschło mu w gardle do tego stopnia, że nie był w stanie normalnie mówić. Odchrząknął.
- Czyli jednak coś widziałeś?
Zbyt późno zorientował się, że to pułapka. Teraz już nie mógł się wycofać. Odchrząknął ponownie i pewniejszym głosem powiedział.
- Tak, widziałem.
Camilla usiadła na biurku. Delikatnie rozchyliła nogi przed podwładnym. Tylko tyle, ile wcześniej, w sali konferencyjnej. Z tym, że teraz Arthur stał i nie mógł wiele zobaczyć.
- To ci się podobało?
- Tak.
- I nadal Ci się podoba?
Zmusiła go by spojrzał, ale zauważyła, że pod tym kątem wiele nie widzi. Dodała więc.
- Usiądź.
Usiadł posłusznie i teraz widok musiał mieć dużo lepszy. Camilla kontynuowała rozmowę, jednocześnie rozpinając górne guziczki garsonki, którą zwykle zakładała bezpośrednio na stanik.
- To pewnie też ci się podoba, co?
- Mhm - Arthur tylko przełknął ślinę. Jego wzrok błądził od nagich ud, aż do jeszcze otulonych stanikiem imponujących piersi. Camilla położyła na nich dłonie.
- Chciałbyś je zobaczyć?
- Tak.
- Bardzo?
- Bardzo.
- Poproś mnie.
- Bardzo proszę.
- Całym zdaniem.
- Bardzo panią dyrektor proszę, niech pani pokaże mi swoje piękne piersi.
Camilla uśmiechnęła się. Miała go w garści. Jedno spojrzenie na jego spodnie upewniło ją w tym przekonaniu. Powoli zdejmowała stanik, obserwując jak wybrzuszenie w rozporku Arthura drga co chwila. Gdy odsłoniła swoje wspaniałe kule, prawie przebiło materiał spodni. Jeszcze bardziej rozchyliła uda.
- To jak? Wziąłbyś mnie, gdybyś miał okazję?
- No jasne.
- I co byś mi zrobił?
- Najpierw wylizał cipkę...
- Wyliż - nie dała mu dokończyć Camilla. Arthurowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. W jednej chwili klęczał między jej rozchylonymi nogami, zbliżając twarz do jej ogolonej cipki. Kiedy dotknął jej językiem, Camilla westchnęła i zamknęła oczy. W końcu spełnienie na które czekała cały dzień.
Musiała przyznać, że facet wiedział co robi. Doszła, zanim jeszcze pomyślał o wyciągnięciu swojego kutasa. Gdy ochłonęła po orgazmie, który dał jej ustami, wyprostowała się i popatrzyła na młodego kochanka. Już dawno nie miała tak wylizanej cipeczki.
- To co? Pokażesz mi co tam chowasz w spodniach?
Uśmiechnął się i rozpiął rozporek. Wypukłość wystrzeliła i oczom Camilli ukazała się sporych rozmiarów pałka. Nabrzmiała, czerwona i całkowicie, tak jak jej cipka, pozbawiona włosów. Natychmiast znów nabrała ochoty. Żeby jednak przedłużyć przyjemność, najpierw nachyliła się i wzięła czerwoną główkę w usta. Ssała delikatnie, a Arthur, uśmiechając się cały czas, patrzył jej w oczy. Wyraźnie czekał, aż szefowa pozwoli mu wsadzić fiuta w inną, ciaśniejszą choć równie wilgotną dziurkę. Ona też miała ochotę. Wyprostowała się i ponownie rozłożyła nogi.
- Wsadź mi go.
W odpowiedzi podszedł i pchnął biodrami, jednym ruchem nadziewając ją na sztywny pal. Całe powietrze umknęło z płuc kobiety. Chyba nikt jeszcze nie był w niej tak głęboko. Miała wrażenie, że czuje go w gardle, co oczywiście nie mogło być prawdą. Popychał ją raz za razem a każde pchnięcie odczuwała jak uderzenie młota pneumatycznego. Już po kilku ruchach wiła się pod jego dotykiem, produkując całe morze soków, tryskających dookoła wbijającego się w nią fiuta. Trwało to długo, wydawało się, że całą wieczność. Przestała już liczyć orgazmy, które jej dał. W końcu poczuła, że spina się i wyszarpuje kutasa z jej wnętrza. Biały strumień, który zeń trysnął zalał nie tylko jej krocze, ale cały brzuch i sporą część piersi. Wyglądało na to, że facet nie kończył z miesiąc i teraz wszystkie te wezbrane soki wypompował ze swojego węża prosto na ciało swojej nowej szefowej. Byłą wniebowzięta.
- Jeśli będziesz mnie tak pieprzył, możesz mnie mieć kiedy i jak tylko chcesz.
- Jak tylko chcę?
- O, tak!
- To może przeniesiemy się teraz do mnie? Byłem dziś umówiony z kumplami, więc powinienem się tam pojawić, a mam jeszcze na ciebie ochotę. Dzisiaj.
- Z kumplami? To chyba nie będziesz miał dla mnie dziś już czasu. Chyba, że wyobrażasz sobie, że obsłużę też twoich kumpli.
- Może i sobie wyobrażam. W końcu powiedziałaś, że zrobisz wszystko... - wzruszył ramionami. Przez chwilę Camilla patrzyła na niego nie wiedząc co zrobić. W końcu zdecydowała.
- Jedziemy Twoim, czy moim samochodem?
Uśmiechnął się w odpowiedzi.

*  *  *

Pojechali jej samochodem. Arthur po drodze wskazywał jej drogę, a w międzyczasie pisał smsy. W końcu dotarli pod ładny dom na przedmieściach. Wysiedli i poszli wzdłuż rabatek, prosto do frontowych drzwi.
Wnętrze było elegancko urządzone. Skromnie, ale ze smakiem. Ściany, meble i dywan były w beznamiętnym kolorze ecru. Nowoczesne, abstrakcyjne obrazy w agresywnych kolorach ożywiały pomieszczenie. Arthur zaprowadził ją prosto do sypialni - ciemnego pomieszczenia na tyłach domu. Pościel była czarna, ściany także chyba w ciemnym kolorze. Nie mogła się przyjrzeć, bo nie zapalili światła. Całując się upadli na łóżko. Zdzierał z niej ciuchy z niecierpliwością, zupełnie jakby nie przerżnął jej ledwie pół godziny temu. "Co za ogier" - pomyślała poddając się jego pieszczotom.
Z lekkiego otępienia obudził ją dzwonek do drzwi. Dopiero wtedy zorientowała się, że Arthur dymał ją dobre pół godziny. Teraz z niej wyszedł i zapytał.
- Pójdę otworzyć Joemu i Peterowi. Na prawdę nie masz nic przeciwko?
- Raz się żyje - Camilla nie miała siły zaprotestować. Nie po takim rżnięciu.
Zniknął w korytarzu. W sypialni było ciemno, więc kiedy usłyszała kroki, nie od razu zorientowała się, że mężczyzna przy łóżku to nie Arthur. Dostrzegła to dopiero, gdy fiut, którego dostała do ust okazał się byc nieco krótszy, ale i grubszy niż ten, którego czuła przed chwilą. "A więc będą mnie posuwać po kolei? Niech będzie" - pomyślała i rozluźniła się liżąc nową pałkę.
Drugi kochanek także spełnił jej oczekiwania. Nie wbijał się tak głęboko jak Arthur, ale za to cudownie ją rozpychał. Nie był też tak ostry. Wkładał jej powoli i jeszcze wolniej się z niej wysuwał. Po poprzednim razie była to przyjemna odmiana i chociaż Camilla nie doszła, miała swoją porcję przyjemności i z wdzięcznością wzięła w usta podsuniętego, ospermionego fiuta, by wylizać go do czysta.
Następny chłopak też nie bawił się w żadne ceregiele. Usiadł przed nią i od razu zrozumiała, że ma postawić laskę. Nie musiała się bardzo trudzić, bo stanął szybko - cóż znaczy młodość. Gdy tylko był gotowy do działania wstał, i podszedł od tyłu. Wypięła się ładnie i poczuła, jak wchodzi w jej cipkę. Sama zdziwiła się, jak mokra była. Widocznie dawanie się rżnąć nieznanym facetom, czekającym w pokoju obok na swoją kolej podniecało ją bardziej niż myślała. Nie mogła się jednak skupić na tym facecie i poza wypięciem się i udostępnieniem mu dziurki, nie zrobiła kompletnie nic. Dopiero, gdy poczuła ciepłą strugę, wpompowywaną głęboko w cipkę, jej ciałem wstrząsnął dreszcz i opadła na poduszkę.
Zdrzemnęła się tylko na chwilę, ale gdy się obudziła, dłuższą chwilę zajęło jej zorientowanie się gdzie się znajduje. Kiedy już doszła do siebie, postanowiła wyjść i... się przywitać. Weszła do salonu, z którego dobiegały odgłosy meczu piłkarskiego i stanęła jak wryta.
Obok Arthura, na dużej sofie siedział Joe - młodszy asystent z firmy. Człowieczek nieciekawy, nieśmiały, na którego nigdy nie zwróciła by uwagi. Ponadto znał ją i musiał mieć niezły ubaw, że posunął tak wysoko postawioną w firmie figurę. Ale nie to sprawiło, że zbladła. Obok nich siedział Peter - syn Alexa, jej pasierb. On też wyglądał na zaskoczonego. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę, aż w końcu Arthur oderwał się od ekranu i spojrzał to na jedno, to na drugie.
- To wy się znacie?
- Pewnie, że się znają - wtrącił Joe - przecież sam powiedziałeś, że pani dyrektor pozwoli się przerżnąć.
- Tak, ale Peter u nas nie pracuje, młotku. Skąd się znacie, stary?
- To Camilla...
- No wiem.
- Camilla, nowa żona taty.
- Taty? - Arthur przez dłuższą chwilę nie załapał - Nieeee...???
- Dokładnie stary! Witaj mamusiu...
- Nie jestem twoją matką. Jedynie macochą - Camilla próbowała jakoś ratować sytuację. To, że ubrana była jedynie w cienkie prześcieradło, które nosiła jak togę, nie ułatwiało sytuacji.
- Teraz to chyba niewiele zmienia, prawda?
- Niewiele...
- Chyba powinniśmy porozmawiać.
- A o czym? Zamierzasz powiedzieć ojcu?
- W żadnym wypadku!
- Ja też.
- To pogadaliśmy.
- Chwila. Ale nie jesteście spokrewnieni? - Joe ponownie się wtrącił.
- Nie jesteśmy - potwierdziła kobieta.
- No to w czym rzecz? Już to robiliście, z tego co widać obydwojgu się podobało.
Może ten cały Joe nie jest taki głupi. Co w końcu się stało? Żadne z nas nie żałuje. Chyba.
- Podobało?
- No, mnie właściwie tak - uśmiechnął się Peter.
Tym sposobem problem został zażegnany. Camilla usiadła między chłopakami i zaczęli oglądać mecz. Przestał jej nawet przeszkadzać niecodzienny strój, który miała na sobie. Mecz jej nie interesował, ale czuła się zaspokojona, a jednak w jakiś dziwny sposób nadal podniecona. A patrzenie w telewizor wprawiało ją w błogi stan niebytu. Dopiero gdy poczuła na piersi czyjąś dłoń ocknęła się. Który to już raz dzisiaj wracała do rzeczywistości? Dłoń dotykająca jej piersi należała do Joego, cały czas niby wpatrzonego w telewizor. Poddała się pieszczocie, bo nagle poczuła narastającą ekscytację. Nikt nic nie widział, a ten facet macał ją jak gdyby nigdy nic. Gdy wsunął rękę pod prześcieradło, sama wyciągnęła ramie w kierunku jego spodni. Zaczęła gładzić okolice rozporka i poczuła, że jego penis znów jest gotowy do akcji. Pozostali mężczyźni na razie chyba nic nie zauważyli. Masowała go nie bez przyjemności, a on w odpowiedzi obnażył jej pierś i teraz pieścił ją nagą. Postanowiła odwdzięczyć się mu tym samym. powoli, by nie wydał żadnego dźwięku, rozsunęła suwak rozporka. Dłonią pomogła grubej pale wydostać się na zewnątrz. Teraz już regularnie go waliła. Arthur, siedzący obok zauważył co się dzieję i postanowił się dołączyć. Rozpiął rozporek i nakierował na swoją pałkę dłoń szefowej. Ta bez oporów zaczęła walić i jego. Wtedy zorientował się także siedzący nieco dalej Peter. Także rozpiął rozporek, ale jako że obie ręce macochy były już zajęte wstał i podszedł z przodu. Początkowo Camilla nie wiedziała co zrobić, ale gdy młody fiut znalazł się tuż obok jej twarzy, wszelkie opory puściły i otworzyła usta. Nie mogła uwierzyć, że zabawia się trzeba kutasami, w tym kutasem swojego pasierba, który właśnie walił sobie konia w jej ustach. Dłoń Joego zjechała w dół i zsunęła prześcieradło z kobiecego ciała. Zatrzymała się dopiero pomiędzy udami. Camilla śmiało rozchyliła nogi, z czego skorzystali skwapliwie obaj mężczyźni. Poczuła dwie dłonie na cipce. Mocniej wcisnęła sobie kutasa Petera w usta, by stłumić krzyk. Było przyjemnie.
Nagle zorientowała się, że jest unoszona i nasadzana na kutasa Arthura. Dwaj pozostali mężczyźni stali obok i podsuwali jej penisy do ust, a ona posłusznie lizała obie główki. Jak do tego doszło? Silne dłonie uniosły ją w powietrze, a Arthur poruszając pod nią biodrami pieprzył jej cipkę tak, jak tylko on potrafił.
- Podobają Ci się trzy kutasy suczko?
To był głos Joego. Na zbyt wiele sobie pozwalał. Ale właściwie facet, który wsadzał jej kutasa w usta miał do tego prawo.
- Bardzo - odpowiedziała pomiędzy ssaniem jednego a drugiego kutasa.
- To może weźmiesz nas na raz?
- Nie zmieścicie mi się do ust.
- A kto mówił o ustach?
W tym momencie Arthur wbił się w nią na pełną głębokość i Camilla krzyknęła. Gdy ponownie ją podniósł, zauważyła, że Peter siedzi obok na sofie. Panowie przesadzili ją na jago kolana, ale tu czekała ją niespodzianka. Nasadzali ją na niego nie cipką, ale dupką. Peter odchylił ciało do tyłu, napierając penisem na jej odbyt. Pomogła mu rozchylając pośladki dłońmi i po chwili poczuła fiuta pasierba w swojej dupce. Nawet nie bolało. Joe pomógł jej odchylić się do tyłu tak, że leżała na Peterze, a sam wbił swojego grubasa w jej cipkę. Arthur stanął za kanapą i podał jej do ust. W ten sposób wypełnili jej wszystkie dziurki. Czuła się jak szmata. Jak ostatnia dziwka. I miała nadzieję, że będą się zmieniać. Miała ochotę dać się zeszmacić całkowicie, do końca. Dać dupy wszystkim trzem a potem wylizać ich kutasy - to by jej się podobało. Okazało się jednak, że zabawa nie trwała długo - Peter szybko spuścił się w jej dupce i poczuła, jak w takt ruchów Joego, sperma wypływa z jej dupki. Lezała jednak nadal i dawała się posuwać. Arthur w tym czasie klepał jej twarz swoim ogromnym kutasem. Próbowała wziąć go w usta, ale tylko odbijał się od jej języka i policzków. Penis Petera całkowicie wiotki wysunął się z jej dupki. Zsunęła się z niego. Nie uszło to uwadze Arthura, który szybko znalazł się na sofie obok i pozwolił jej przesiąść się na swojego penisa. gdy wsunął się w jej dupkę, pomyślała, że ja rozerwie. Ale wtedy przypomniała sobie o swojej fantazji i gestem przywołała Petera, który właśnie chciał się ubrać. Penis był wiotki, więc zaczęła lizać owłosione jaja. To też było przyjemne, szczególnie, że Joe nadal pieprzył jej cipkę powolnymi ruchami, a Arthur w jej dupce poruszał się tylko o tyle o ile, za to czuła go doskonale. Penis Petera stanął, więc wzięła w usta gorzką główkę i zaczęła ssać.
- Wszystkim nam obciągniesz po spuście w dupce? - zapytał coraz bardziej ośmielony Joe.
- Wszystkim - odpowiedziała sama zaskoczona taką reakcją Camilla.
- Czyli wszyscy możemy Cię pieprzyć we wszystkie dziurki?
- O taaaaak - przeciągnęła Camilla, bo właśnie w tym momencie poczuła spust Artura i przed oczami zobaczyła gwiazdki.
- No to chyba moja kolej - dodał Arthur, wyciągając kutasa z ociekającej spermą dupki.
- Daj... - to jedyne co zdołała wykrztusić.
Po chwili lizała olbrzyma, który przed chwilą eksplodował w jej dupce. Wzięła go głębiej niż Petera, bo wcale nie opadał. Ale dopiero, gdy usiadła na trzecim tego wieczora fiucie, poczuła się jak szmata. W ustach nadal gościł kutas Arthura, ale i fiut Petera, którego ssała przed chwilą, był gotowy do akcji. Rozchyliła nogi, a chłopak wcisnął swojego fiuta w jej różowe wnętrze. Znów pieprzyło ją dwóch facetów, trzeciemu zaś obciągała. Wieczór był idealny. Dopiero, gdy poczuła, jak Joe kończy, a jej zmaltretowana dupka powtórnie wypełnia się spermą, pomyślała o tym, że chyba powinna wracać do domu. Musiała jednak jeszcze wziąć w usta trzeciego tego wieczoru fiuta ze swojej dupki. Gdy go lizała, ponownie doszedł także Peter. Spuścił się w jej cipce, ale to już jej nie ruszyło. Była zbyt zmęczona. Bolały ją wszystkie dziurki. Miała nadzieję, że uda się kiedyś powtórzyć ten wieczór...

Brak komentarzy: