środa, 24 grudnia 2014

Spełnienia Marzeń

Święta za pasem, a zatem jesteśmy już po tradycyjnej imprezie ze spełnianiem marzeń. Zaczęło się kilka lat temu, kiedy podczas wigilijnego przyjęcia ze znajomymi, jeden z nich przyznał się koleżance, że zawsze mu się podobała i miał takie marzenie, żeby ją pocałować. Nie czekała, tylko zbliżyła się i pocałowała - w pełni, długo, z języczkiem - bardzo podniecająco. Gdy się od niego oderwała, złożyła mu życzenia Wesołych Świąt. Od tamtego przyjęcia minęło parę lat, teraz są parą i spodziewają się dziecka. A tradycja weszła w życie i co roku spotykając się na naszej wigilii, mamy umowę, że jeśli ktoś ma jakieś marzenie, które ktoś z obecnych może spełnić, może mu o tym powiedzieć, a druga strona, nawet jeśli się nie zgodzi, to puści to w niepamięć i nie będzie wyciągać żadnych konsekwencji, nawet jeśli życzenie będzie dziwne... w tym roku padło na moją ukochaną.

czwartek, 4 grudnia 2014

Winna

Moja dziewczyna, Natalia, jest wspaniałą osobą. Nie twierdzę tak tylko dlatego, że każdy facet zwariowałby na punkcie szczupłej blondyneczki z jędrnym biustem, wysportowanej i gibkiej (od 4 lat taniec, od 2 akrobatyka), a przy tym świetnej w łóżku. Uważam tak, bo na prawdę jest bardzo wartościową, uczuciową osobą. 

Nie tak dawno oglądaliśmy film, w którym główny bohater doznaje olśnienia i zaczyna bezinteresownie pomagać innym. Najpierw tym, których wcześniej krzywdził, później tym, których ignorował, a w końcu zupełnie nieznajomym. Kiedy wyszliśmy z kina, Natka była zamyślona i już wiedziałem co będzie się działo. Postanowiła odrobinę zmienić swoje życie, dając szczęście innym. Wtedy jeszcze nie wiedziałem jaki przyjmie to obrót.

wtorek, 4 listopada 2014

Wykorzystana

Nadia była tą koleżanką Gabrysi, którą znałem tylko ze zdjęć. Jakoś nigdy nie było okazji, by się poznać. Jednak wiedziałem o niej więcej niż o innych znajomych mojej dziewczyny, a to z tego powodu, że Nadia miała nietypowe życie seksualne, o którym chętnie Gabrysi opowiadała. Powtarzała mi więc o tych wszystkich gościach, których Nadia zaliczyła w barach i na dyskotekach, o kolesiu, któremu dała się wywieźć do lasu i zgwałcić (cóż - on myślał, że ją gwałci, ale ona właśnie tego chciała), o tym, jak zafundowała sobie anal na randce w ciemno, czy też jak przeleciał ją kolega faceta, z którym się umówiła na pierwszą randkę. Kiedyś nawet obciągnęła dostawcy pizzy w zamian za trzydzieści złotych. Słowem - Nadia była dzika. Domyślacie się już, dlaczego tak bardzo chciałem ją poznać?

wtorek, 21 października 2014

Dla Marysi

Marysię poznałem przez internet. Zainteresowała się moimi opowiadaniami na tyle, że postanowiła się do mnie odezwać, by wymienić kilka uwag na ich temat. Od słowa do słowa zakumplowaliśmy się i zaczęliśmy wymieniać doświadczenia, a z uwagi na tematykę opowiadań, także i tematy naszych rozmów oscylowały wokół seksu. Marysia chciała, żebym napisał coś specjalnie dla niej i nie umieszczał na blogu, co z przyjemnością zrobiłem. Napisałem dla niej króciutkie opowiadanie o tym, jak wyobrażam sobie nasze spotkanie. Spodobało jej się do tego stopnia, że poprosiła mnie o kolejny tekst. Tym razem odpowiedziałem jednak, że napiszę coś dla niej, ale najpierw musimy się poznać. Miałem na myśli spotkanie na kawę, na mieście, ale Marysia poprosiła o mój adres i obiecała, że przyjedzie. Co byście zrobili na moim miejscu?

czwartek, 18 września 2014

Opłacalna Wymiana

Poszedłem z nią do klubu, jak co piątek. Lubiliśmy rozerwać się po całym tygodniu zakuwania, wyszaleć się, a później przez resztę weekendu nie wychodzić z łóżka. Taki też był plan na ten tydzień i wchodząc z moją dziewczyną Emilką przez szerokie drzwi nie wiedziałem, że tym razem będzie inaczej.

Parkiet był pełny, kiedy przyszliśmy. Cóż - na medycynie nawet w piątek zajęcia trwają do późna. Nie szkodzi - i tak mieliśmy zostać do rana. Zamówiłem drinki i usiedliśmy przy barze, żeby się nieco pokrzepić. Wtedy do baru podeszła dziewczyna jak ze snu. Prawdziwa piękność. Bogini. Emilka musiała zauważyć, że się na nią gapię, ale nic nie powiedziała, Udawała, że obserwuje parkiet. Wraz z wyśnioną pięknością, przy barze znalazło się także dwóch dryblasów, prześcigających się w stawianiu drinków. Przy okazji kolesie nie marnowali czasu i co chwila dotykali mojej bogini, to delikatnie po ramieniu, to niby przypadkiem, po nagim udzie. Szalałem w środku, a oni musieli to zauważyć.

wtorek, 2 września 2014

Ania i Paweł

Ania położyła się na boku, przodem do mnie i uniosła do góry zgiętą w kolanie lewą nogę. Jej wygolona, lśniąca podnieceniem cipeczka była doskonale widoczna w świetle świec stojących na nocnej szafce. Siedziałem na łóżku i oglądałem pokaz. Paweł dolał whisky do mojej szklaneczki i usiadł w fotelu, skąd miał dobry widok na swoją żonę. Pokaz mógł rozpocząć się na nowo.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Przypadek

Faktycznie pozwoliła mu na wszystko, ale i tak była zdziwiona, gdy wsunął go pomiędzy jej pośladki. Większość kochanków, gdy dowiadywała się, że wolno im wszystko, najpierw pakowała jej kutasa w usta, a następnie do cipki. Skrzywiła się z bólu, gdy wepchnął go w jej nieprzygotowany odbyt, ale nie odsunęła się. W końcu była jego prezentem. Gdy zaczął ją posuwać, nie czuła specjalnej przyjemności. Dopiero gdy drugi penis - penis jej chłopaka - znalazł się w jej ustach, poczuła, że się rozluźnia. Uczucie dwóch wypełniających ją kutasów zawsze tak działało. 

poniedziałek, 19 maja 2014

Pomoc od byłego

Czasy są ciężkie i wiele par przeżywa trudne chwile. Także i my. Mam oczywiście na myśli problemy finansowe i złodziejską politykę banków w tym względzie. A z resztą - czemu winić banki? Problem polega na tym, że swego czasu instytucje finansowe dawały kredyty każdemu, kto tylko się po nie zgłosił, a gdy przyszło do płacenia... nie z każdego dało się ściągnąć. Trzeba więc było odbić sobie na tych, którzy płacić mogli...

Ale po co Was zanudzam? Ważne, że problem istnieje i wraz z Joasią znaleźliśmy się w sytuacji, gdy nie byliśmy w stanie spłacić swoich zobowiązań. Groził nam komornik, strata mieszkania... słowem spełniały się najczarniejsze sny. Oczywiście rodzice pomagali nam ile mogli, ale odkąd Joasia straciła pracę coraz trudniej było nam związać koniec z końcem, a ciągłe obciążanie rodziców nie wchodziło w grę. Przyszedł czas na rozwiązanie alternatywne. 

niedziela, 4 maja 2014

Dwie szklaneczki mąki

Od kilku miesięcy mieszkam z narzeczoną w naszym nowym mieszkaniu. Jesteśmy ze sobą dość długo, bo od początku liceum. Jestem pierwszym chłopakiem Ali, a ona moją pierwszą dziewczyną. Nikt nie przypuszczał, że tyle czasu będziemy razem, ale stało się i niedługo się pobieramy. Mieszkanie mieliśmy właściwie dostać dopiero po ślubie, jako prezent od naszych rodzin, ale remont skończył się wcześniej i nasi ojcowie uznali, że dobrze nam zrobi "dotarcie się" zanim zwiążemy się na zawsze. 

Mamy oczywiście sąsiadów, ale w mojej opowieści najważniejszy będzie Pan Kazik - sąsiad z góry, do którego chodzimy, żeby pożyczyć szklankę mąki czy cukru. Nie ma w tym nic podejrzanego czy nadzwyczajnego - jako studenci, dopiero co mieszkający samopas, nie mamy jeszcze nawyków kupowania tego typu produktów. Zawsze jednak zwracamy to, co pożyczyliśmy.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Trofeum - część III

Arthur zapadł jej w pamięć tak bardzo, że próbowała umówić się z nim jeszcze kilka razy. Nie dał jej jednak tej szansy, zupełnie nie zwracając na nią uwagi i podrywając inne koleżanki z biura. Pomyślała nawet o tym, by zagrozić mu zwolnieniem, ale zaraz upomniała siebie, że to by było nieprofesjonalne. Wybuchnęła śmiechem - no, jeśli pieprzenia pracowników swojej firmy nie można by nazwać brakiem profesjonalizmu, to może miałaby się czym przejmować. W tej sytuacji jednak... Ruszyła w stronę gabinetu Arthura.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Trofeum - część II

Jeszcze kilka razy panowie z obsługi odwiedzali Camillę, korzystając z jej wszystkich dziurek i robiąc z niej swoją prywatną dziwkę. W końcu jednak nastał dzień, w którym po skorzystaniu z jej gościnnych ust, oddali jej zdjęcia i oznajmili, że jest wolna, bo trochę im się znudziła. W pierwszej chwili z jednej strony poczuła ulgę, ale z drugiej chciała zaprotestować. Stan zauważył jej wahanie.
- Nie martw się - powiedział - taka chętna dupa jak Ty z pewnością znajdzie sobie kolejnych ogierów.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Trofeum - część I

Camilla nie miała złudzeń. Doskonale wiedziała, że jej mąż, Alex, ożenił się z nią tylko dlatego, by móc się chwalić przed kolegami. Była jego trofeum, zamkniętym w złotej klatce willi, położonej nad malowniczym jeziorem. Godziła się z tym, bo Alex dorobił się na wielomilionowych inwestycjach, a ją zawsze pociągały duże pieniądze i życie w luksusie. 
Alex nie był, broń Boże, żadnym staruchem jedną nogą w grobie. Był mężczyzną w sile wieku, pod pięćdziesiątkę, dość nawet przystojnym chociaż już siwiejącym. Dbał o siebie, więc jego ciało nadal było umięśnione. Stać go było na najlepsze kosmetyki, wiec zawsze był wypielęgnowany, zadbany. To też podobało się Camilli. Jedno, co jej przeszkadzało to to, że nie miał czasu dla swojej prawie trzydziestoletniej żony, z dużym, bujnym biustem, nogami jak modelka i długimi blond włosami. Podczas gdy on wyjeżdżał w interesach i pracował do późna, ona nudziła się przechadzając po posiadłości. Nawet zakupy jej zbrzydły. Chciała czegoś więcej, rozrywek, zabawy. Zaczęła pić, ale szybko odkryła, że to nie dla niej. Pijana szybko zasypiała i traciła dzień za dniem, a jej skóra zaczęła przybierać sinawy odcień. Rzuciła więc picie i zaczęła rozglądać się za innymi rozrywkami.
Jedną z takich rozrywek, jeszcze z czasów panieńskich byli mężczyźni. Lubiła z nimi flirtować, uwodzić ich. Nawet jeśli do niczego więcej nie doszło, zawsze świetnie się przy tym bawiła. Postanowiła zatem, że wróci do tego rozrywkowego zajęcia. Problemem było jedynie to, że była właściwie uziemiona w domu. A tu zakres mężczyzn był niewielki. Istniała oczywiście służba, ale to mogłoby się źle skończyć. Syn Alexa - Peter także nie wchodził w grę. Jak więc urzeczywistnić swoje fantazje, nie wciągając w nie domowników?

wtorek, 25 marca 2014

W sieci znaleziona

Jakiś czas temu odkryłem w sieci stronkę z darmowymi, polskimi sex kamerkami. Znałem wcześniej inną stronkę, międzynarodową, na której działo się coś od wielkiego dzwonu. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że na tych polskich kamerkach ciągle coś się dzieje! Na porządku dziennym były nagie piersi, zupełnie za darmo. Cipeczki, dupeczki, palcówki, wibratory także były codziennością. W zasadzie zawsze dało się znaleźć jakąś bawiącą się na publicznym, darmowym kanale parę. Czym prędzej założyłem sobie konto, bo już wiedziałem, że będę częstym gościem, a tak - ciągle za darmo - mogłem śledzić wiele transmisji na raz i jeszcze stworzyć listę swoich ulubionych użytkowników.

Oczywiście swojej Marysi nic nie powiedziałem. Ona zawsze była pruderyjna i nawet filmów pornograficznych nie chciała ze mną oglądać. A szkoda, bo chętnie wsadziłbym tej mojej cycatej brunetce w czasie oglądania jakiegoś ostrego filmu. Nie było jednak szans - niezmiennie mówiła, że to obrzydliwe.  Filmy musiałem oglądać sam. Postanowiłem więc, że i stronka pozostanie moją słodka tajemnicą.

piątek, 14 marca 2014

Z kolegami syna na Koloniach

Wakacje to taki fantastyczny czas, kiedy jest się w szkole. Będąc w pracy już nie tak fantastyczny, bo urlopu nie zawsze starcza na wszystko, ale Dominika wiedziała jak uprzyjemnić sobie to, co dostała od szefa. Raptem dziesięć dni. Dwa tygodnie. Termin jednak wybrała z wielkim wyczuciem, by trafić na czas, gdy syn z kolegami wybierze się na ostatnie w swoim życiu kolonie. W końcu w przyszłym roku będą już pełnoletni, a zatem tego typu wyjazdy się skończą. Oczywiście będą mogli wyjeżdżać sami, ale jak mówili - to już nie to samo. Długo czekali, żeby trafić do najstarszej grupy, kiedy to będą mogli dręczyć "kociarstwo". Przygotowywali się do tego od zeszłego roku. Jakie było zdziwienie Sebastiana, gdy dowiedział się, że jego matka zgłosiła się jako jedna z pomocniczych opiekunek.

czwartek, 6 marca 2014

Nowy dział bloga

Dzisiaj postanowiłem zapoczątkować nowy dział - Opowiadania Czytelników (link także w prawym panelu). Jeśli ktoś ma ochotę napisać opowiadanie erotyczne i chciałby, aby zostało opublikowane na tej stronie - zapraszam, by skontaktować się ze mną na bleryon@gmail.com. Najlepsze opowiadanie zagoszczą na łamach bloga.

Ten sam mail służy także do kontaktu w sprawie reklamy na blogu.

Dzisiaj publikuję pierwsze opowiadanie i zapraszam do zapoznania się z jego treścią. Jeśli się spodoba, autor obiecał kontynuację. 


czwartek, 20 lutego 2014

Z kolegami syna w kinie

- Mamo! Wychodzę do kina! - głos dobiegł z przedpokoju, ale Dominika zdążyła złapać syna jeszcze przed wyjściem.
- Czekaj, czekaj. Jak to wychodzisz? O tej porze?
- Mamo! Mam już prawie osiemnaście lat. 
- Nie prawda. Rodziłam Cię, to wiem. Nie masz jeszcze nawet siedemnastu i pół.
- No to co. Umówiłem się. Mogę iść?
- Kto was zawiezie i przywiezie?
- Pojedziemy autobusem.
- Nie ma mowy. Jeśli chcesz iść do tego kina, to ja jestem waszym kierowcą. Wyjdź i powiedz, żeby zaczekali.
- Oj mamo... - odburknął Sebastian, ale wyszedł przed dom do kolegów.

Dominika miała jeszcze jeden powód, dla którego chciała spotkać się z kolegami syna, ale przed Sebastianem nigdy by się do tego nie przyznała. Podobali jej się. Szczerze mówiąc, to podobali jej się tak bardzo, że miała fantazje erotyczne z ich udziałem. Jedną z nich nawet kiedyś zrealizowała...

czwartek, 13 lutego 2014

Kamera (soft)

Odkąd dostaliśmy z mężem od znajomych kamerę na dziesiątą rocznicę ślubu, nasze życie erotyczne nabrało nowej płaszczyzny. Już pierwszy nakręcony w sypialni film, mimo że nie najlepszy technicznie, bardzo nas podniecił. Następne były tylko lepsze - zaopatrzyliśmy się w stojak oraz program do obróbki nagranego materiału. Próbowaliśmy pozycji, w których wychodziły najlepsze ujęcia. Nie ukrywam, że trącące nudą życie erotyczne rozkwitło na nowo. Cały nagrany materiał znajdował się na przenośnym dysku, zgrywany tam natychmiast po obróbce, na czas której znajdował się na normalnym dysku w moim komputerze. Obróbki dokonywaliśmy wspólnie, ale to głównie ja zajmowałam się techniczną stroną zagadnienia, jako ta "bardziej obeznana z komputerami". Pewnego dnia jednak komputer zaczął wariować i poprosiłam Mariusza, żeby rzucił okiem, co poszło nie tak. Przyszedł, odpalił jakieś oprogramowanie, które przyniósł na pendrivie i zajął się badaniem usterki. Zajęty był do tego stopnia, że nie zareagował na trzykrotnie powtórzoną propozycję herbaty. Skoro tak, to zostawiłam go przy komputerze i poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Nie było mnie może kwadrans, ale gdy wyszłam usłyszałam jęki dochodzące z gabinetu. Podejrzanie znajome jęki. Moje własne. Wparowałam do pomieszczenia i zobaczyłam Mariusza, który ogląda nasz ostatni filmik, który obrabiałam, kiedy padł komp. Zauważył mnie zmieszany.
- Oj... przepraszam. Wszystko wskazywało na to, że to ten plik zawiera błąd, który wyłożył system. Nie wiedziałem co to, więc otworzyłem i tak jakoś... zapatrzyłem się.
- Przypadkowo oczywiście - był tak zmieszany, że chciało mi się śmiać. Nie roześmiałam się tylko dlatego, że cały ekran zajmowało zbliżenie moich piersi.

wtorek, 4 lutego 2014

O kim myślisz w trakcie?

- Jesteś jakaś rozkojarzona. O czym myślisz? - zapytałem żonę podczas robienia loda dziś rano, kiedy zupełnie nie mogła się skupić i drugi raz zahaczyła mnie zębami.
- O tym nowym facecie ode mnie z pracy - odpowiedziała spokojnie.
- Co? - skoczyłem na równe nogi.
- No pytałeś, to Ci powiedziałam.
- Zawsze myślisz w trakcie o innych facetach?
- Spokojnie Kochanie. Kiedy obciągam innym myślę o Tobie.

czwartek, 30 stycznia 2014

Mieszkanie z zięciami


W końcu udało mi się odwiedzić kumpla ze studiów, z którym kontakt straciłem, kiedy wybudował dom i wyprowadził się z miasta. Po śmierci żony został sam w dużym domu i zaproponował synowi, żeby wprowadził się do niego wraz z małżonką. Dom był duży i mógł im oddać całe piętro, które było o wiele przestronniejsze od ich kawalerki. Jedynym problemem mogły być dojazdy do pracy, ale synowa pracowała w domu, a jej mąż był przedstawicielem handlowym, więc dużo podróżował. A w trasę można równie dobrze wyruszyć z poza miasta. Z przyjacielem nie widziałem się od pogrzebu, czyli już dobre dziesięć lat. Tym bardziej cieszyłem się z tych kilku dni, które dane mi będzie spędzić w jego gospodarstwie. 

Przyjechałem we wtorek rano. Przywitałem się i zmęczony całonocną podróżą poszedłem pod prysznic, a następnie prosto do łóżka. Wstałem dopiero późnym popołudniem. Zszedłem na dół i zastałem przyjaciela zmywającego naczynia. 
- Ach jesteś wreszcie. Mam nadzieję, że wypoczęty? 
- Jasne. Trochę mi głupio, że tak długo spałem.
- Nonsens. Też lubię uciąć sobie drzemkę. Zjesz coś?
- Umieram z głodu.

sobota, 25 stycznia 2014

Hrabina Hardcore


- Najdroższa, czy w tym roku wybierzesz się ze mną do Paryża, odwiedzić naszego drogiego barona?
- Do tych dzikusów?
- Nie mów o nich tak. To bardzo mili ludzie.
- Ale mieszkają jak dzikusy. Wychodki mają na zewnątrz...
- Ale nocniki w domu.
- A poza tym głowa mnie boli. A doktór rzekł, że po laudanum lepiej nie podróżować.
- Już sam nie wiem co mam im mówić. Oni myślą, że odeszłaś...
- A gdzie bym miała odejść, jak tu wokół wszystko nasze?
- Dobrze, dobrze! Pojadę sam!

Nazajutrz hrabia wraz z niezbędną służbą zapasami i utensyliami wyruszył w drogę, a hrabina została we dworze. Pierwszego dnia miała jeszcze co robić. Przechadzała się po parku, popijała miód rozcieńczony wodą - niezawodny środek na wszelkie dolegliwości takie jak katar, kaszel, osłabienie, karmiła łabędzie i przysiadała nad brzegiem ruczaju, by poczytać tomik poezji miłosnej, który w sekrecie trzymała za toaletką. Teraz, gdy nikt jej nie pilnował mogła się oddać lekturze, która nieodmiennie sprawiała, że jej lica pąsowiały pomimo delikatnego zefirka, który owiewał je delikatnym tchnieniem. Następnego jednak dnia hrabiny nie cieszyły już ani łabędzie, ani przechadzki ani nawet wiersze. Pragnęła czegoś więcej. Chciała przeżyć coś wyjątkowego. Erotyki pobudziły jej apetyt, ale przecież zaspokoić go nie podobna. Pragnęła mężczyzny, choćby tylko na chwilę.

piątek, 17 stycznia 2014

Szkolny Kryminał część 6


- Nie wiem skąd zna miejsce i czas, ale właśnie mi o tym powiedziała! - Edek był bardzo wzburzony.
- Pewnie, że przyjadę, zastanawiam się tylko, komu jeszcze powiedziała. Kto jeszcze wie, że ona wie? - kontynuował rozmowę.
- Dobra! Zostawię ją u siebie. Cześć.
Odłożył słuchawkę i podszedł do przerażonej Ani. Nadal leżała w łóżku nie śmiąc się poruszyć, gdy Edek miotał się po pokoju. W końcu podszedł do niej i przemówił delikatnie, choć w tonie jego głosu słychać było jak wiele go to kosztuje.
- Aniu, Kochanie. Wplątałaś się w coś, w co nigdy nie powinnaś się była wplątać. Teraz jednak, ja muszę Cię tu zostawić i zrobić wszystko, żeby Cię z tego wyplątać. Powiedz mi, kto jeszcze wie o tym, że wiesz o spotkaniu?
- No... - Ania przez chwilę zastanawiała się, czy nie powiedzieć, że o wszystkim wie Policja, ale uznała, że prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, że nie. A do tego mogłaby go tylko zdenerwować. Nie miała jednak żadnej karty przetargowej. Nikt nawet nie wiedział, że tu jest. Mogła się tylko zdać na łaskę młodzieńca. I to właśnie postanowiła uczynić.
- Proszę, powiedz mi.
- Jerry. Znaczy Tomek. Tylko on wie. Podsłuchałam jego rozmowę.
- Dobrze. Muszę teraz wyjść. Nie mogę Cię wypuścić, ale jak wrócę, to wszystko załatwimy, dobrze?
- Dobrze.
- Daj mi swoją komórkę.
Szybki rzut oka na stolik wskazał Edkowi, gdzie się ona znajduje.
- Zamknę Cię w mieszkaniu. Nie rób, proszę, nic głupiego, dobrze?
Ani przychodziły do głowy wyłącznie głupie rzeczy, ale postanowiła przytaknąć.

niedziela, 12 stycznia 2014

Szkolny Kryminał część 5



Od czasu, gdy zaczęła spotykać się z Edkiem, życie Ani zupełnie się zmieniło. Była zaspokojona, więc nie tego szukała w młodych fiutkach, których podrywała od czasu do czasu w szkole. Teraz spotykała się z nimi tylko po to, żeby zadowolić małolatów i poczuć się jak dziwka. Chociaż faktycznie pieniądze brała za korepetycje a nie za seks, lubiła tak o sobie myśleć, kiedy im obciągała podczas zajęć. Wszystko szło po jej myśli aż do feralnego piątku. 

Tego dnia wszystko układało się źle. Było zimno, mokro i wietrznie. Wróciła ze szkoły w złym humorze, przebrała się i zawiozła Stasia na dworzec, żeby tradycyjnie wysłać do dziadka na weekend. Staś polubił te wyjazdy, więc chociaż kara właściwie mogła się już skończyć - Staś z narkotykami zerwał definitywnie - to kontynuowali tą tradycję. Tego dnia jednak okazało się, że pociągi mają straszliwe opóźnienia, a do tego kilka jest odwołanych z powodu uszkodzeń trakcji. Nie było konieczności, by wyprawiać syna w taką pogodę, poszli więc tylko coś zjeść i Ania postanowiła odwieźć syna do domu. W restauracji uznała, że nie ma ochoty dziś już pracować i odwołała pozostałe zajęcia. Pogoda nie zachęcała do niczego, a jeszcze zaczęło grzmieć. Gdy wracali do domu, burza szalała już na całego.

Do domu dotarli całkiem przemoczeni. Weszli, zrzucili przemoknięte kurtki i obydwoje poszli do łazienki po ręczniki. Przechodząc obok zamkniętych drzwi sypialni usłyszeli głosy. Ania nie zdążyła uświadomić sobie czyj głos słyszy, ale Staś tak. Zanim zdążyła go powstrzymać, otworzył drzwi.

sobota, 4 stycznia 2014

Szkolny Kryminał część 4




Gdy obudziła się następnego ranka, już całkiem przytomnie uświadomiła sobie, że nie wzięła od Edka numeru telefonu. A przecież chciała mu się odwdzięczyć za odwiezienie do domu. Nawet bardzo chciała. To jednak będzie musiało zaczekać do poniedziałku, gdyż na razie miała inne zajęcia.

Sobota jak zwykle oznaczała kilka godzin udzielania korepetycji. Nie miała dziś na to specjalnej ochoty, szczególnie, że pierwszym klientem był Andrzej, którego matka zadzwoniła parę dni temu i poprosiła o wizytę nauczycielki z obawy przed semestralnym sprawdzianem. Andrzej nie miał się czego obawiać, ale jego matka najwyraźniej nie miała o tym pojęcia. Na miejscu uczeń spodziewał się "normalnego" przebiegu jej wizyty, ale ona, po zabawie poprzedniego wieczora, nie miała ochoty. Nawet rozmowa się nie kleiła i Ania wyszła z zajęć przed umówionym czasem. Pozostałe zajęcia tego dnia także odwaliła byle jak. Chciała tylko wrócić do domu i odpocząć, przemyśleć wydarzenia poprzedniego wieczora.

Resztę weekendu spędziła zastanawiając się co właściwie dało jej pójście na piątkową imprezę. Czy czegoś się dowiedziała? Czy zdarzyło się cokolwiek ponad to, że dała się wyruchać dwóm ogierom w kiblu? Pomyślała nawet, że mogłaby jechać na policję, żeby zbadać tabletkę, którą jej podali, ale uzmysłowiła sobie, że w tym kraju oznaczałoby to więcej problemów niż pożytku i dała sobie spokój. Nie dowiedziała się niczego i chyba będzie musiała odpuścić temat. Ta myśl towarzyszyła jej do poniedziałku, ale wtedy spotkała Edka...