czwartek, 29 sierpnia 2013

Żona na studiach

Opowiadanie stanowi ciąg dalszy tekstu p.t. "Żona Wróciła na Studia".


Przez kilka dni kamerki nie nagrały nic ciekawego, ale po weekendzie nagle ruszyły z kopyta, nagrywając całe godziny materiału. Głównie były to krótkie filmiki, na których Jola robiła laskę różnym kolegom z grupy. Zachowywała się jak rasowa kurwa, obciągając po kilka kutasów dziennie. Sam zastanawiałem się jakim cudem jeszcze jej się nie znudziło. Ja oglądałem z zaciekawieniem, katalogowałem filmy datami, opisując także co i komu na nich robiła. W piątek obsłużyła tak sześciu kolegów. Jednego po drugim. Na każdej chyba przerwie między zajęciami (uczelnia była blisko domu). Musiałem już zgrywać materiał na dysk codziennie - tyle tego było, ale wciąż tylko ssanie kutasów - nic więcej. Dwa tygodnie później dowiedziałem się dlaczego. W poniedziałek przyszli do niej ci dwaj, z którymi ją kiedyś przyłapałem na pieprzeniu na zmianę ust i dupy mojej żony. Weszli do mieszkania, Jola podała im zimne piwo (moje piwo!) a oni rozsiedli się na sofie i zaczęli pytać.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Monika w samochodzie


Za czasów liceum chodziłem ze świetną laską. Miała na imię Monika i była najfajniejszą dupą w szkole - wszyscy zabiegali o jej względy, ale to mnie udało się koniec końców ją poderwać. Chodziliśmy ze sobą od dwóch tygodni, ale ciągle na nic mi nie pozwalała. Oczywiście - macanko było, całowaliśmy się z języczkiem, ale na tym koniec. Nie wiedziałem co robić, aż w końcu od jej kumpeli usłyszałem, że alkohol bardzo dobrze na nią wpływa - po nim świruje i dużo łatwiej ją namówić. Wprosiłem się więc na imprezę do rozrywkowego znajomego i zaoferowałem, że załatwię alkohol. Zebrałem pieniądze od zainteresowanych i w dzień imprezy pojechałem do sklepu w sąsiedniej dzielnicy. Podrabiany dowód miałem ze sobą, ale tam i tak nigdy nie sprawdzają. Z resztą miałem już prawie osiemnastkę i prawo jazdy. Monikę zabrałem ze sobą, ale czekała w wozie, kiedy ja poszedłem po zakupy. Skompletowanie całego zamówienia z listy zajęło mi trochę czasu, więc kiedy wyszedłem zdążyło się już ściemnić. Wracałem do auta z siatami wypełnionymi butelkami, kiedy zobaczyłem, że przy oknie pasażera stoi jakiś koleś. Nie nachyla się, tylko właśnie stoi - przodem do auta, patrząc gdzieś w przestrzeń ponad dachem. Nachyliłem się, żeby zobaczyć o co chodzi i zajrzałem do wnętrza przez przednią szybę. Stałem dość daleko, ale widziałem wyraźnie, jak Monika, siedząca na siedzeniu pasażera obciąga temu kolesiowi przez okno. Stał tuż przy drzwiach, z rozpiętym rozporkiem, opierając łokcie na dachu mojej fury, a ta suka robiła mu loda, chociaż mojego fiuta nie chciała nawet dotknąć. Pracowała głową w przód i w tył, a gostek tylko jęczał cicho. W pewnym momencie rąbnął rękami w dach, wyprężył się, po czym odsunął od samochodu, a Monika wypluła to, co miała w ustach wprost na asfalt parkingu. Gość powiedział coś do niej, po czym nie oglądając się za siebie odszedł. Wtedy ruszyłem. Wrzuciłem siatki na tylne siedzenie, usiadłem za kierownicą i ruszyłem z piskiem opon. Monika wyglądała na zaskoczoną, ale kątem oka widziałem jak wyjęła lusterko i przyglądała się swojej twarzy, po czym poprawiała coś chusteczką. Pewnie się rozmazała - dziwka. Podjechałem na tyły starej fabryki, zaparkowałem pod murem i wyciągnąłem z tyłu butelkę. Na chybił-trafił. Tequila - może być. Podałem Monice.

środa, 14 sierpnia 2013

Podstęp w przebieralni


Jesteśmy z Marysią małżeństwem od trzech lat. Nasze życie seksualne układa się doskonale, ale postanowiliśmy jeszcze bardziej je wzbogacić i dlatego próbujemy nowych wyzwań - czasami ze skutkiem, a czasami jedynie "dla sportu". Dziś postanowiłem opisać jeden z naszych wypadów do sklepu i fantazji z tym związanych.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Pierwsze zwierzenie o spełnieniu pewnej fantazji...


- Kochanie... muszę Ci o czymś powiedzieć... To się tyczy Twojej fantazji o mnie z innym facetem... Pamiętasz, jak umówiłam się raz z Kaśką? Miałyśmy iść do tego nowego klubu na ratuszu, tuż przy Pizza Hut... jeszcze tam nie byłam, wiec się zgadałyśmy, że pójdziemy jak zwykle na piwo. Kaśka mówiła, że tam fajnie, więc się zgodziłam... Umówiłyśmy się w środku - powiedziała, że mnie znajdzie wiec o 17.30 już tam czekałam... No i czekałam... Z nudów zamówiłam sama piwo i gapiłam się tępo w telefon a on milczał... Wiedziałam, że na mnie czekasz w domu i 19 to maks, więc za około godzinę musze wsadzić tyłeczek w metro i pojechać.. a czas upływał. A ta mała larwa się nie zjawiała... Czasu było coraz mniej. A od tego piwa strasznie mi się oczywiście zachciało sikać, jak zawsze, ale że droga metrem to słabo z krzaczkami... wstawiłam się też, bo tam gorąco było a Kaśki jak nie było tak nie ma... Poszłam więc do łazienki, a tam pełno pindrzących się dziewczyn.. masakra.