piątek, 30 listopada 2012

Szef na obiedzie (soft)

Jeszcze z pracy zadzwoniłem do żony.
- Ela? Cześć Kochanie. Słuchaj - wiesz, że miałem spotkanie z szefem? I jakoś tak wyszło, że od słowa do słowa zaprosiłem go na obiad. Ugotuj coś dobrego - przyjedziemy razem zaraz po pracy.
- Jakoś tak wyszło? No pięknie. Dobra - coś wymyślę. Do zobaczenia.
Ela zawsze była bardzo wyrozumiała i potrafiła improwizować, więc o obiad nie musiałem się martwić.

środa, 28 listopada 2012

Specyficzny Sklepik - już prawie,,,

Żona nadal nie zadzwoniła pod numer z kartki - mówiła, że woli spontaniczne spotkania, a nie tak oczywiste umawianie się. W sklepie natomiast zrobiła się już znana, stali bywalcy cieszyli się, kiedy ją widzieli, bo często pokazywała im to i owo (chociaż nigdy nie posunęła się daleko). Wymyśliła natomiast coś na kształt Castingu - jeśli facet jej się podobał, prosiła go o wykonanie odlewu pały i podarowanie jej. W sklepie dostępny był specjalny zestaw, który pozwalał na zrobienie dwóch odlewów (sam miałem taki zestaw, więc żonka już mogła bawić się moim rozmiarem gdy mnie nie było, albo ssać mój odlew, kiedy ją rżnąłem). Mężczyźni więcej niż ochoczo przystawali na propozycję, więc kilka dni później mieliśmy w sypialni niezłą kolekcję kutasów, wraz ze zdjęciami ich posiadaczy i żonka miała z czego wybierać.

wtorek, 6 listopada 2012

Specyficzny Sklepik - co z tego wynikło

Minęło kilka miesięcy. W tym czasie kolekcja zabawek żony wzbogaciła się o kilka ciekawych wibratorów, a nawet zestaw do robienia odlewów mojej pały ("nawet kiedy Cię nie będzie, będę mogła mieć Cię w środku" mówiła). Teraz kiedy się kochaliśmy, zawsze miała wypełnione wszystkie dziurki. Kiedy ssała moją pałę, pozostałe otworki szczelnie wypełniał podwójny sztuczny, różowy kutas - co prawda niewielki, ale pieścił dokładnie oba otworki. Kiedy pieprzyłem jej cipkę, z zapamiętaniem ssała dwa identyczne, naturalnie wyglądające fiuty (specjalnie w tym celu kupiła dwa). Wyglądały najbardziej realnie z dostępnych zabawek. Kiedy zaś pozwalała mi wejść w dupkę, co działo się niezwykle rzadko, bo sprawiało jej ból, kneblowała się wielkim  czarnym dildo, a w cipkę wsadzała wibrator z żelowymi wypustkami, który podniecał ją tak, że odciągał uwagę od bólu. Sypialnia zamieniła się w prawdziwe pole bitwy, choć może lepiej powiedzieć, że w sale tortur - tyle tu było sprzętów do sprawiania rozkoszy.